LOT: Pekin za nieco ponad pół roku

10 listopada 2011 17:05
31 komentarzy
Reklama
W przyszłym roku LOT chce uruchomić połączenie z Warszawy do Pekinu. To powrót na trasę, która była już wykonywana przez dwa miesiące w 2008 r. Wtedy połączenie okazało się fiaskiem - niskie obłożenie spowodowało błyskawiczne zamknięcie trasy. Czy LOT uczy się na błędach? Przedstawiciele linii mówią, że tak. Fakty nie są tak jednoznaczne.

Loty do Pekinu to pierwsza nowa długodystansowa trasa od ponad roku. Jesienią 2010 r. odbył się pierwszy rejs do Hanoi w Wietnamie. To posunięcie przewoźnika zostało wybrane przez Czytelników Pasazer.com "Wydarzeniem Roku 2010". Do Pekinu polski przewoźnik latał już wcześniej - nie tylko w 2008 r., ale i w ubiegłym stuleciu.


W sprzedaży w styczniu, loty po pół roku

Leszek Chorzewski, rzecznik PLL LOT, zapowiada, że bilety trafią do sprzedaży na początku przyszłego roku. Pierwszy lot może odbyć się w drugim kwartale 2012 r., prawdopodobnie bliżej jego końca. Trasę będzie obsługiwał samolot Boeing 767-300ER. Nowe Dreamlinery do tego czasu nie przylecą.

- Obecnie trwają przygotowania związane z otwarciem kierunku, czyli m.in. uzyskujemy zgody na przeloty, negocjujemy umowy handlingowe - tłumaczy Chorzewski.

Sześć miesięcy to jednak bardzo krótki czas na sprzedaż biletów na nowe połączenie długodystansowe. Rejsy do Hanoi pojawiły się w systemie rezerwacyjnym dziewięć miesięcy przed pierwszym wylotem, a w znacznie większych liniach robi się to jeszcze wcześniej.

- Wykorzystamy Dreamlinera na nowej trasie pomiędzy Tokio-Narita a Bostonem. Planujemy ją uruchomić w kwietniu 2012 r., a bilety są w sprzedaży od 28 maja 2011 r. - informuje nas Sze Hunn Yap z działu public relations linii JAL, która otrzyma pierwszego Boeinga 787 tej zimy. Japoński przewoźnik rozpoczął sprzedaż z niemal rocznym wyprzedzeniem.


Sloty i godziny w negocjacji

Nie wiadomo też, co ze slotami, czyli zezwoleniami na wykonanie startu lub lądowania. Otrzymuje je się na konkretną godzinę. LOT twierdzi, że negocjacje trwają.

- Nie mamy na ten temat informacji - brzmi jednak oficjalna odpowiedź na nasze pytanie z Beijing Capital International Airport. Pekińskie lotnisko odsyła z powrotem do LOT-u.

Od otrzymania slotów uzależnione są godziny wykonywania lotów. To właśnie bardzo zły rozkład był jednym z powodów braku odpowiedniego obłożenia rejsów w 2008 r. Pod godziny połączeń długodystansowych układa się też cały rozkład krajowy i europejski, by umożliwić przesiadki.

- Chcemy, by [godziny rejsów - przyp. red.] były dużo lepsze niż poprzednie - zapewnia Chorzewski. Wynegocjowanie dobrych slotów, umożliwiających sensowne ułożenie rozkładu jest nie do przecenienia.


Zamiast "Marzenia" będą 767

Godziny lotów są powiązane z największym problemem rejsów do Pekinu. To model samolotu wykorzystywany na tym połączeniu.

W czerwcu Marcin Piróg, prezes PLL LOT, zapowiadał nowe trasy w 2012 r. i podkreślał, że ich uruchomienie będzie możliwe dzięki dostawom Boeingów 787 Dreamliner od kwietnia przyszłego roku. Jednak wiemy już, że pierwsza maszyna nowego typu nie pojawi się we flocie LOT-u przed czwartym kwartałem 2012 r. Leszek Chorzewski przyznaje w rozmowie z Pasazer.com, że do Pekinu będzie latał starszy Boeing 767-300ER.

Ten model oznacza nie tylko mniejszy komfort dla pasażerów, którzy mogą wybierać wygodniejsze samoloty innych przewoźników. Jest on też mniej ekonomiczny, co bezpośrednio przekłada się na opłacalność rejsów. 767 jest wolniejszy od nowego 787, a to komplikuje ułożenie rozkładu. Po tej samej trasie do Pekinu Dreamliner poleci aż o ponad pół godziny krócej.

W rozmowie z Pasazer.com przedstawiciele japońskiej linii ANA przyznają, że nowy typ samolotu znacząco poprawił sprzedaż. Na pierwszej międzykontynentalnej trasie Boeinga 787 w barwach tego japońskiego przewoźnika klasa biznes jest całkowicie wyprzedana na pierwsze tygodnie lotów.


Loty nad Syberią muszą ruszyć w 2012 r.

Różnica w prędkości lotu wpływa na czas jego trwania, jednak poważniejszym czynnikiem jest trasa rejsu. Do Pekinu, ale również do Japonii lub Korei, najkrócej i najekonomiczniej lata się nad Syberią. Na loty nad swoim terytorium zgodę musi jednak wyrazić Rosja, a wszystkie opłaty za taki tranzyt trafiają do Aerofłotu. W 2008 r. LOT musiał nadkładać drogi, by ominąć Syberię - teraz tego problemu nie będzie.

Za negocjacje odpowiada Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a sam LOT niewiele może zdziałać. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, rozmowy z Rosjanami są szczególnie trudne, jednak mozolnie postępowały do przodu, a ostatnie spotkanie odbyło się 5 sierpnia br.

- Jednym z ważniejszych ustaleń było uzgodnienie ze stroną rosyjską możliwości wykonywania regularnych połączeń lotniczych przez polskiego wyznaczonego przewoźnika do dwóch punktów położonych dalej poza terytorium Federacji Rosyjskiej, tj. Pekinu i Tokio - informuje nas Teresa Jakutowicz, zastępca dyrektora Biura Informacji i Promocji w Ministerstwie Infrastruktury.

- Negocjacje władz lotniczych w tej kwestii zostały zakończone sukcesem, a odpowiednie ustalenia na poziomie międzyrządowym zostały dokonane. Operacje wyznaczonego przewoźnika polskiego - PLL LOT S.A. - na trasach do Tokio i Pekinu będą możliwe od wiosny 2012 r. z 3 częstotliwościami tygodniowo - dodaje Katarzyna Krasnodębska, rzeczniczka prasowa Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Jak mówi Krasnodębska, również na tych spotkaniach przedstawiciele PLL LOT zadeklarowali chęć otwarcia połączenia niezależnie od terminu dostawy Dreamlinera. Rzeczniczka ULC-u zwraca jednak uwagę, że władze rosyjskie zostały poinformowane o uruchomieniu dwóch tras LOT-u na Daleki Wschód w 2012 r.

- Jakiekolwiek opóźnianie przez PLL LOT S.A. realizacji tych połączeń może podważyć uzyskaną przez Urząd Lotnictwa Cywilnego w sierpniu br. aprobatę władz rosyjskich - podkreśla Krasnodębska.



Bardzo prawdopodobne jest, że Rosja zgodziła się na rejsy LOT-u nad Syberią w zamian za to, że polska strona zezwoliła na połączenie Aerofłotu z Moskwy do Krakowa. Konieczność uzyskania takiej zgody jest bowiem obustronna. LOT długo bronił krakowskiego rynku przed zakusami Aeroflotu, podobnie jak czyni to z Turkish Airlines. Nieformalna wymiana zgód wydaje się oczywista. Rejsy z Moskwy do Krakowa startują 1 czerwca 2012 r. - czy tego samego dnia wystartują loty do Pekinu?

Czy Pekin to dobry wybór?

Wbrew zapewnieniom LOT-u, że teraz będzie lepiej niż w 2008 r., perspektywy są umiarkowane. Bilety późno pojawią się w sprzedaży, na trasę nie trafi przynajmniej na początku Dreamliner, a godzin rejsów i możliwych przesiadek nadal nie znamy. A można zadać sobie pytanie, czy LOT w ogóle powinien stawiać na Pekin.

- Jeżeli to ma być powtórka z poprzedniego razu do Pekinu to pytanie o restart jest jak najbardziej zasadne, zwłaszcza przy maszynie, która jakością na pokładzie nie grzeszy - mówi Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

- Połączenia do Azji są bardzo potrzebne, bo tam będzie przenosić się centrum świata. Bardzo dobrze, że mamy rejsy do Hanoi i koniecznie trzeba ustanawiać więcej takich połączeń. Trzeba jednak pamiętać, że Pekin to tylko centrum naukowe i polityczne, bo biznesowa stolica Chin to Szanghaj - zwraca uwagę Radosław Pyffel, prezes Centrum Studiów Polska-Azja.



Pekin to oczywiście prestiżowe połączenie - pytanie, czy średniej wielkości przewoźnik z Europy Środkowej powinien stawiać na prestiż. Lepszym kierunkiem wydają się loty na trasach z mniejszą konkurencją. Taką destynacją jest Hanoi, a z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że w Locie rozważano również loty m.in. do Dżakarty, Hyderabadu (Indie) czy Las Vegas.

- Mam nadzieję, że rejsy do Pekinu to tylko początek procesu. Chiny to kraj wielkości Europy i nie można powiedzieć, że latając do Pekinu, łączymy Polskę z całymi Chinami - dodaje Pyffel.

W obliczu kolejnego opóźnienia dostawy pierwszego Dreamlinera, LOT, chcąc otworzyć nową trasę, stanie jednak przed trudnym wyborem. Już teraz pięć Boeingów 767-300ER jest wykorzystywanych w pełni. Choć po awaryjnym lądowaniu SP-LPC udało się przez niemal dwa tygodnie nie odwoływać rejsów, to na dłuższą metę niemożliwe jest dodanie większej liczby rejsów bez zmian w istniejącej siatce długodystansowej.

Albo cięcia, albo nowe samoloty...

Nowa trasa oznacza rezygnację z jednej z dotychczasowych lub co najmniej rzadsze loty. Wśród pilotów LOT-u krążą pogłoski o kasowaniu lotów do Hanoi. Byłaby to duża szkoda, choć według przedstawicieli linii jest to trasa dla tzw. pasażerów niskopłatnych, czyli kupujących jedynie tanie bilety w klasie ekonomicznej. Z naszych informacji wynika jednak, że samoloty latają do Wietnamu pełne w obydwu klasach na pokładzie, a rzekoma sezonowość połączenia jest mitem.



Wśród kandydatów do skasowania wymienia się również loty do Newark. Wtedy lotnisko JFK zostałoby jedynym obsługiwanym przez LOT w rejonie Nowego Jorku.

- Wydaje się, że po pierwsze potrzebujemy skoncentrowania się w Nowym Jorku na jednym lotnisku Kennedy'ego, a po drugie uruchomione powinno być połączenie bez konieczności przesiadki na Zachodnie Wybrzeże, prawdopodobnie do Los Angeles - podkreśla Furgalski.

...albo "inne wyjście"

W Locie mówią tajemniczo, że przewoźnik ma jeszcze inne wyjście. Być może jest nim dostawa samolotów typu 767 lub 777 w ramach rekompensaty za opóźnienia dostaw Dreamlinera. W takim przypadku polski przewoźnik mógłby utrzymać obecną siatkę długodystansową.

- Negocjujemy z Boeingiem poważne rekompensaty - przyznaje jeden z członków zarządu LOT-u. Jednak zwłaszcza ewentualne wprowadzenie modelu Boeing 777 wymaga starannego przygotowania i zaplanowania siatki połączeń, choć można na tym dużo wygrać. Z dobrym marketingiem i atrakcyjną ofertą ten typ z pewnością nie byłby dla LOT-u zbyt duży, czego obawia się wiele osób. Mniej prawdopodobne, a przede wszystkim mniej sensowne, byłoby zrezygnowanie z zakupu Dreamlinerów, sprzedaż miejsca w kolejce dostaw i wybór Airbusów A330, choć z pewnością LOT otrzymałby je w korzystnej cenie.



W czerwcu br. Marcin Piróg zapowiadał uruchomienie również innych tras - do Tokio, a być może również do Szanghaju i Szenzhen. Zwłaszcza te dwie ostatnie wydają się bardziej obiecujące, jednak teraz LOT pytane o inne rejsy zasłania się trwającymi analizami. Wiadomo już, że loty do Japonii nie ruszą w 2012 r. A jak wynika z wypowiedzi rzeczniczki ULC-u, brak uruchomienia tej trasy w przyszłym roku może postawić znak zapytania przy zgodzie na przelotu nad Syberią.

Wydaje się zatem, że loty do Pekinu to pomysł średnio udany. Przygotowanie połączenia pozostawia wiele do życzenia, a widmo strat podobnych do tych z 2008 r. straszy. Termin pierwszych lotów się zbliża, a kwestie slotów i uzupełnienia floty są nierozwiązane.


Czy taki samolot zacznie latać w barwach LOT-u?

Nawet jeśli te problemy znikną, to zmarnowany zostanie potencjał otworzenia nowej trasy nowoczesnym Dreamlinerem. Być może lepiej byłoby z nowymi rejsami poczekać jeszcze kilka miesięcy, ale uruchomić je nowym samolotem i po odpowiednio długim okresie sprzedaży biletów i promocji.

Dominik Sipiński
fot. Boeing Media, Piotr Bożyk, sanfamedia.com (via flickr.com), Marco Antonio Torres, Dominik Sipiński

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gosc_ef43d 2011-11-13 22:58   
gosc_ef43d - Profil gosc_ef43d
ciekawe jakie będą ceny biletów w promocji...
mietek 2011-11-13 11:15   
mietek - Profil mietek
jw23phila to chyba taki typowy maruder, który mało się orientuje, a sporo gada;-) Piszesz nam tutaj a marykanofilizmie, a sam gdzie siedzisz?;-) Moge Ci powiedzieć na 100%, że LOT nie zostawił sprawy opóźnień samej sobie, a czy dowiemy się kiedyś jaką rekompensate dostał? Myślę, że nie. Inni krzyczą, bo już nie mają argumantów, a takie negocjacje są zawsze tajne.
antyoszolom 2011-11-13 10:21   
antyoszolom - Profil antyoszolom
jw23phila: A czy w 100% wiesz, że LOT nic nie zrobił? Bo w branży mówi się zupełnie coś innego i nie od dziś wiadomo, że gdyby nie kasa z Benka to ta firma by już dawno popłynęła... Zatem 100% zgoda z chmurką. Teraz to już nie można wykonać żadnego ruchu bo jeżeli ktoś by wziął w tym momencie A330 no to publicznie bym mu powiedział ze jest kretynem. A330 to nie klasa 787. A350 zanim zacznie być dostarczany to minie tyle samo czasu co z Benkiem. Też będą opóźnienia programu jak przy wszystkich nowych konstrukcjach. Kiedyś samolot projketowało się 8 lat. Teraz wszyscy chcieli w 5 lat no to wyszło bokiem Arbuzowi i Benkowi. Dlatego m.in. nie bedzie następców B737 i A320 gdyż obydwie firmy przespały swój czas.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy