airBaltic znacjonalizowane
Reklama
Łotewskie linie lotnicze airBaltic zostały w pełni znacjonalizowane. Rząd tego kraju odkupił 47,2% udziałów od spółki Baltijas Aviacijas Sistemas (BAS), której szefem jest Bertolt Flick. Do niedawna kierował on też linią lotniczą.
Koszt zakupu niemal połowy udziałów w linii wyniósł nieco ponad 430 tys. dolarów i został wyliczony zgodnie z aktualną wyceną.
Transakcja jest skutkiem upadku litewskiego banku Snoras i jego łotewskiej spółki zależnej Krajbanka, która była gwarantem udziałów BAS-u. Łotewski minister transportu powiedział, że wykup akcji w airBaltic był działaniem zapobiegawczym w obronie interesów państwa i narodowej linii lotniczej.
Bertolt Flick podkreślił, że cena wykupu jest nieproporcjonalnie niska. Według niego rząd, działając obecnie jako zarządca Krajbanki, zadziałał na szkodę linii i klientów banku.
Przed kilkoma tygodniami, po długim konflikcie, rząd Łotwy i BAS doszły do porozumienia w sprawie dokapitalizowania linii lotniczej. Łącznie do kasy airBaltic ma do końca roku trafić ok. 110 mln łatów, czyli ponad 210 mln dolarów. W ramach porozumienia Flick ustąpił ze stanowiska szefa przewoźnika. Teraz BAS zapowiada podjęcie kroków prawnych, by ustalić, czy przejęcie udziałów spółki w airBaltic przez rząd było legalne.
Sprzeciw zgłasza też rada miejska Rygi. Stolica Łotwy jest jednym z większych deponentów Krajbanki. Radni uważają, że ponieważ cena wykupu akcji była bardzo niska, to bank - i tym samym jego deponenci - stracił. Według ryskiej rady cena wykupu powinna zostać wyliczona z uwzględnieniem wszystkich długów airBaltic i wynieść ok. 95 mln dolarów, czyli ponad 200 razy więcej niż zapłacił rząd.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński
fot. Piotr Bożyk