Warszawa wśród najgorszych centrów kontroli pod względem opóźnień
Tylko dwa centra kontroli lotów w Europie są w tym roku gorsze od Warszawy pod względem liczby generowanych opóźnień. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej ma problemy z przepustowością przestrzeni powietrznej, choć wskaźniki się poprawiają.
Reklama
Jak wynika z danych Eurocontrol, w tym roku statystyki dotyczące opóźnień w europejskiej przestrzeni powietrznej nie są tak dobre jak planowano.
W październiku średnie opóźnienie w krajach członkowskich Eurocontrol wynosiło 9,6 minuty na operację lotniczą i stanowiło wzrost o 7,8 proc. rok do roku. O 4 proc. wzrósł odsetek odlotów opóźnionych o ponad 5 minut - w październiku o czasie nie wystartowało 38 proc. lotów.
Eurocontrol przyznaje, że nie uda się osiągnąć planowanego wskaźnika 0,5 minuty opóźnienia wygenerowanego na trasie przelotu na lot. Ten wskaźnik jest najważniejszy z punktu widzenia oceny przepustowości i efektywności zarządzania kontrolą ruchu lotniczego, ponieważ nie obejmuje opóźnień z winy przewoźnika, reakcyjnych (spowodowanych opóźnieniem poprzedniego lotu) oraz powstałych na lotnisku z winy kontroli lub pogody.
W ujęciu całościowym najczęstsze typy opóźnień to właśnie reakcyjne (ok. 45 proc.) oraz zawinione przez linie lotnicze (ok. 33 proc.). Czynniki związane z zarządzaniem ruchem lotniczym oraz lotniskami odpowiadają tylko za ok. 20 proc. opóźnień.
Na koniec października średnie opóźnienie en-route, czyli powstałe na trasie przelotu, wyniosło 0,67 minuty na lot (licząc od początku roku). Za ok. połowę tej wartości odpowiadały ograniczenia przepustowości kontroli, a pozostałymi ważnymi czynnikami były zakłócenia w pracy oraz pogoda. Na podstawie tych danych Eurocontrol szacuje, że średnie opóźnienie w skali roku wyniesie 0,62 minuty, czyli 24 proc. powyżej celu.
Agencja zauważa, że we wrześniu i październiku udało się osiągnąć bardzo dobre wskaźniki poniżej założonych celów. Jednak od stycznia do sierpnia opóźnienia en-route były znacznie wyższe niż planowane, a w czerwcu przekroczyły nawet 1,2 minuty na lot.
Warszawski obszar kontroli (ACC) był w pierwszych 10 miesiącach trzecim pod względem generowanych opóźnień regionem w Europie. Polska odpowiadała za niemal 6 proc. wszystkich opóźnień powstałych na trasie przelotu. Gorszą statystykę mają jedynie obszary w Marsylii i Nikozji. Francuskie centrum często zmaga się ze strajkami, a na Cyprze problemem jest intensywne wykorzystywanie przestrzeni powietrznej przez wojsko.
W Polsce opóźnienia powstają za to przede wszystkim z powodu braku odpowiedniej przepustowości systemu kontroli lotniczej (ATC). Oznacza to nie problemy z samą przestrzenią, lecz wynikające ze zbyt małej efektywności kontrolerów. Od początku roku w statystyce dotyczącej przepustowości ATC minimalnie gorsze od Warszawy jest jedynie centrum we francuskim Reims.
Jednym z powodów słabych wskaźników Polski w pierwszych 10 miesiącach tego roku jest wprowadzony rok temu nowy system zarządzania kontrolą ruchu lotniczego Pegasus 21. Choć docelowo miał on poprawić przepustowość, w okresie przejściowym w listopadzie 2013 r. wydajność spadła o 35 proc., do 25 maja br. - o 5 proc., a jeszcze później podczas wzmożonego ruchu przepustowość była o 4 proc. niższa niż na starym systemie.
Problemom związanym z efektywnością i przepustowością polskiej kontroli ruchu lotniczego przyjrzymy się wkrótce w Raporcie Pasazer.com.
Eurocontrol zauważa jednak w Polsce wyraźną poprawę. W październiku Warszawa była wciąż wśród 10 najgorszych centrów pod względem generowanych z powodu przepustowości ATC opóźnień, ale już na 6. miejscu. Europejska agencja podkreśliła, że w porównaniu do września w Polsce zanotowano ponad 50-proc. poprawę tego wskaźnika. Całkowite opóźnienie en-route generowane przez Warszawę wyniosło w październiku 0,17 minuty, co plasowało Polskę na 10. miejscu w Europie.
Warto podkreślić, że w Warszawie niemal wyłączną przyczyną opóźnień w październiku była przepustowość ATC.