Słaby zagraniczny zasięg polskich lotnisk
Brak dobrych połączeń drogowych na Ukrainę osłabia zasięg oddziaływania lotnisk w Lublinie i Rzeszowie. Z kolei słaba sieć drogowa na Suwalszczyźnie nie ułatwia Polakom lotów z litewskich portów lotniczych - wynika z analizy WB Data Mining.
Reklama
Jedynie na zachodniej i południowej granicy Polski można mówić o transgranicznej rywalizacji portów lotniczych.
Jak wyraźnie pokazują dane WB Data Mining, uwzględniające czas dojazdu do lotnisk, najsilniejszą pozycję do przyciągania pasażerów spoza Polski mają rywalizujące o nich Kraków i Katowice. Obydwa południowe lotniska są atrakcyjne przede wszystkim dla Czechów. W czasie krótszym niż dwie godziny do Pyrzowic i Balic dojechać mogą mieszkańcy m.in. Ostrawy (to ponad 300 tys. osób), Frydka-Mistka, Trzyńca, a nawet Ołomuńca.
Z uwagi na gorszy dojazd (do Czech prowadzi autostrada A1) lotniska mają mniejszy zasięg na Słowacji. W ciągu dwóch godzin do Krakowa dotrą jedynie mieszkańcy terenów przygranicznych: Popradu, Rużomberka czy Żyliny.
Połączenia te umożliwiają oczywiście także przejazd w drugą stronę. Jednak lotniska w Ostrawie i Popradzie z uwagi na niewielką liczbę lotów są znacznie mniej atrakcyjne.
Pasażerów zza południowej granicy w mniejszym stopniu mogą przyciągać także Wrocław i Rzeszów. Do stolicy Dolnego Śląska w ciągu dwóch godzin dojechać mogą mieszkańcy m.in. Nachodu czy Trutnowa. Większe miasta, takie jak Hradec Kralove czy Liberec, są zdecydowanie lepiej połączone z Pragą.
Rzeszowski port lotniczy obejmuje wprawdzie zasięgiem w promieniu dwóch godzin jazdy część Słowacji, jednak są to głównie górskie rejony tego kraju, pozbawione większych miast.
Odwrotna sytuacja niż dla Katowic i Krakowa jest na zachodzie kraju. Lotniska w Szczecinie i Poznaniu są dobrze połączone z Niemcami, a ich zasięg dwugodzinnej jazdy sięga niemal do Berlina. Jednak o ile Ostrawa nie może rywalizować z dużymi polskimi lotniskami na południu, to Ławica i Goleniów są na straconej pozycji wobec stolicy Niemiec. W tym przypadku dobre połączenia drogowe ułatwiają zagranicznemu lotnisku zdobywanie polskich pasażerów.
Choć z mapy nie wynika to wprost, największe szanse na pozyskiwanie pasażerów z Niemiec ma Wrocław. W promieniu dwóch godzin jazdy z tego lotniska znajduje się jedynie Gorlitz, ale niewiele dalej położone są Chociebuż i Drezno. Wrocław zyskuje na braku silnej konkurencji za granicą, bo jest położony dalej od Berlina.
Dane po raz kolejny pokazują, że największe problemy z dostępnością lotniczą są w Polsce Północno-Wschodniej. Już od okolic Nidzicy i Łomży pasażerowie nie mogą liczyć na dojazd do jakiegokolwiek lotniska w ciągu mniej niż dwóch godzin. Słaba sieć drogowa na Mazurach i Suwalszczyźnie powoduje, że sytuacji nie poprawiają lotniska w Wilnie i Kownie. Choć są one znacznie większe niż zakładają prognozy dla portu lotniczego w Szczytnie, w ciągu dwóch godzin dojechać do nich mogą jedynie mieszkańcy okolic Suwałk i Sejn.
Wyliczenia WB Data Mining opierają się wyłącznie na sieci drogowej i nie uwzględniają połączeń kolejowych. Jednak w przypadku połączeń transgranicznych pociągi odgrywają niewielką rolę z uwagi na bardzo ograniczoną ich liczbę. Z Polski nie da się dostać bezpośrednio na żadne zagraniczne lotnisko.
Najważniejszym wnioskiem z danych jest to, że pod względem zasięgu lotnisk granice państwowe wciąż są mocno widoczne. Już w 2010 r. postulowaliśmy zwiększenie atrakcyjności polskich portów lotniczych dla zagranicznych pasażerów. Najbardziej udaje się to w Katowicach, Krakowie i Wrocławiu. Atrakcyjność Lublina i Rzeszowa, naturalnych portów lotniczych dla mieszkańców zachodniej Ukrainy, ograniczają słaby dojazd (choć w obydwu przypadkach coraz lepszy) i długotrwałe kontrole graniczne.
Potencjału rozwoju jako lotnisko północno-wschodnich Niemiec nie wykorzystuje Szczecin, ale wynika to przede wszystkim z niewielkiej liczby połączeń oferowanych z tego lotniska i dużej konkurencji z Berlinem. Zasięg Goleniowa może nieco wzrosnąć po planowanym w przyszłości zamknięciu lotniska Tegel - dla mieszkańców niemieckiego Pomorza droga do stołecznego portu lotniczego wydłuży się.
Widoczny jest też całkowity brak integracji lotnisk w międzynarodową sieć połączeń kolejowych. Do największych hubów, takich jak Amsterdam, Frankfurt, Kolonia czy Bruksela, bez problemu można dojechać pociągiem z krajów ościennych. W Polsce i państwach sąsiednich brakuje nawet infrastruktury, by stworzyć takie połączenia.
fot. WB Data Mining