Rok 2015: Pod znakiem Eurolotu, LOT-u i Radomia
Dominik Sipiński
Rok 2015 przeszedł do historii jako czas, w którym z polskiego nieba zniknął Eurolot, a LOT kontynuował głęboką restrukturyzację. Humor branży poprawiały absurdalne perypetie lotniska w Radomiu.
Reklama
Ostatnie dwanaście miesięcy nie było tak spektakularne pod względem inwestycji jak czas przed piłkarskimi mistrzostwami Euro 2012, ale mimo to na nudę trudno było narzekać. Działo się zarówno w świecie linii lotniczych, jak i na lotniskach.
Pierwsze miesiące roku upłynęły pod znakiem końca Eurolotu. Z końcem marca linia przestała funkcjonować, a po krótkiej przerwie związanej z chaos w procedurach LOT przejął bombardiery Q400.
Dla LOT-u był to rok pełen wydarzeń. Po przejęciu samolotów i pojedynczych tras Eurolotu, przewóźnik ogłosił wielki plan rozwoju floty i siatki połączeń (w tym trzy nowe trasy dalekodystansowe do Tokio, Seulu i Bangkoku), gościł szczyt Star Alliance, niemal został sprywatyzowany funduszowi Indigo Partners, stracił prezesa Sebastiana Mikosza przez fiasko tej sprzedaży, zyskał nowego p.o. prezesa Marcina Celejewskiego, zrewidował plan finansowy z ponad 120 mln zł zysku do zera, stracił dwóch członków zarządu, zapowiedział liczne nowe trasy na 2016 r. (m.in. zupełnie nowe do Koszyc, Charkowa, Połągi i Luksemburga) i kończył przygotowania do uruchomienia rejsów do Tokio. Dużo, jak na dwanaście miesięcy.
Działo się też na lotniskach. Wszystkie co do jednego zanotowały wzrosty liczby pasażerów w porównaniu do 2014 r. Lotnisko Chopina przekroczyło 11 mln podróżnych, dwucyfrowe wzrosty notowały spośród dużych lotnisk Gdańsk, Katowice i Wrocław. Statystyki Modlina, dzięki niskiej bazie, wystrzeliły w górę o ponad 50 proc.
Nie brakowało też inwestycji - lotniska w Krakowie, Gdańsku, Katowicach i Warszawie zyskały nowe terminale (lub ich części). W Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Łodzi i Bydgoszczy wykonano remonty pasów startowych. W Katowicach uruchomiona została za to zupełnie nowa droga startowa - to wyjątkowa i pierwsza od dawna tego typu inwestycja w Polsce. Ukończona została także budowa lotniska w Szymanach, skąd już za kilkanaście dni wystartują pierwsze rejsowe samoloty.
Lublin i Łódź stały się lotniskami bazowymi, odpowiednio dla Wizz Aira i Adria Airways. Co ciekawe, artykuł zapowiadający bazę Wizz Aira w Lublinie był najczęściej czytanym tekstem na Pasazer.com w 2015 r.
Ale i tak najwięcej mówiono o Radomiu, co zresztą nie dziwi, bo historia tego lotniska wygląda, jakby pisał ją sam Bareja. We wrześniu o ponad roku od uruchomienia lotnisko zyskało pierwsze trasy do Rygi (airBaltic) i Pragi (Czech Airlines). Jednak obydwie okazały się tak mało popularne, że średnie wypełnienie samolotów oscylowało wokół 10 proc. (prezes lotniska obwiniała o to m.in. krytykujące inwestycję media). Nic dziwnego, że przewoźnicy szybko z Radomia uciekli.
Ale o ile airBaltic po prostu się wycofał, to Czech Airlines zgodnie z najlepszą tradycją czeskich filmów najpierw znalazły sobie absurdalny pretekst (brak płynu do odladzania), a potem skuliły ogon i do Radomia wróciły z kuriozalną ofertą lotów czarterowych (płacą za nie radomskie biura podróży) przez Ostrawę.
Podsumowując rok nie można zapomnieć o wydarzeniach tragicznych, których w tym roku niestety nie zabrakło. Najwięcej osób, 224, zginęło w katastrofie airbusa A321 rosyjskiej linii Metrojet w Egipcie - prawdopodobnie przyczyną był zamach terrorystyczny. Z kolei w Europie najtragiczniejszym wydarzeniem było zabójstwo 149 osób na pokładzie airbusa A320 linii Germanwings przez pierwszego oficera w tym locie - popełnił on samobójstwo, rozbijając samolot o zbocze góry we Francji. W Azji w katastrofie ATR-a linii TransAsia na Tajwanie zginęły 43 osoby.
Jaki będzie 2016 r.? Miejmy nadzieję, że lepszy, ale nie nudniejszy. Na pewno będziemy śledzić rozwój LOT-u oraz zmiany na lotniskach, w tym nowym w Szczytnie. Bądźcie z nami przez tych dwanaście miesięcy i potem jeszcze dłużej!
gość
jjemiolo
spotter10