Szpikowski: Statystyki ruchu nie są najważniejsze
- Ruch na Lotnisku Chopina będzie w najbliższych latach rósł niezależnie od działań podejmowanych przez PPL. Ale kiedyś dojdziemy do ściany ze względów środowiskowych, hałasowych lub braku możliwości rozbudowy. Dlatego już teraz trzeba zacząć myśleć o tym, jak strategicznie rozwijać warszawskie lotniska - mówi w rozmowie z Pasazer.com Mariusz Szpikowski, dyrektor naczelny PPL.
To pierwszy obszerny wywiad, którego Szpikowski udzielił po objęciu stanowiska.
W ubiegłym roku Lotnisko Chopina obsłużyło 11,2 mln pasażerów, w tym liczy na przekroczenie 12 mln. Przepustowość portu lotniczego jest obecnie szacowana na ok. 22 mln osób rocznie. Szpikowski zwraca jednak uwagę, że potrzebna jest analiza tej wartości.
Według niego wzrost ruchu na Lotnisku Chopina może być ograniczony wieloma czynnikami. Infrastruktura jest jednym z nich - choć terminal może jeszcze zostać powiększony (planował to poprzedni dyrektor naczelny PPL MIchał Kaczmarzyk), to nie ma już miejsca na budowę trzeciej drogi startowej.
Jeszcze większym, a do tej pory nieco zapomnianym, ograniczeniem są czynniki środowiskowe i hałasowe. Lotnisko Chopina położone jest bardzo blisko centrum miasta i osiedli mieszkaniowych. Już teraz ze względu na hałas na lotnisku bardzo ograniczone są operacje lotnicze w nocy, a spółka musi płacić odszkodowania liczone w setkach milionów złotych.
- Po prostu ciesząc się z nowych połączeń zapominamy o tym, że teraz rozwijamy się w sposób niekontrolowany - zwraca uwagę Szpikowski. - Potrzebna jest strategia rozwoju lotnictwa, która określi miejsce Lotniska Chopina w intermodalnym systemie transportowym, a na jej bazie strategię rozwoju tego lotniska na kolejne lata. Minister Andrzej Adamczyk to dobrze rozumie.
Szpikowski dodaje, że według niego w jednym ze scenariuszy strategia ta powinna też określić model współpracy Lotniska Chopina z Modlinem. Nie przesądza jednak, czy lotniska miałyby zostać połączone kapitałowo (np. poprzez całkowite przejęcie Modlina przez PPL - obecnie spółka ma 30,39 proc. udziałów w tym lotnisku), czy współpracować na innych zasadach.
- Nie możemy koncentrować się na Lotnisku Chopina, a o Modlinie myśleć mgliście w kategoriach wentylu bezpieczeństwa na przyszłość. Już teraz musimy myśleć, jak wykorzystać obydwa lotniska do stworzenia optymalnego i konkurencyjnego "warszawskiego produktu lotniskowego”. Kluczowe znaczenie ma tutaj nie tylko możliwość rozbudowy Modlina, lecz przede wszystkim jego dostępność komunikacyjna, tj. maksymalizacja jego obszaru ciążenia - podkreśla Szpikowski.
Dyrektor naczelny przekonuje, że tylko w taki sposób Warszawa może pozostać jednym z ważnych centrów lotniczych. Na rynku europejskim panuje tendencja konsolidacji, a nie budowania nowych hubów, dlatego jeśli stolica Polski wypadnie z głównych korytarzy transportowych, może mieć bardzo utrudniony powrót.
Równocześnie Szpikowski zastrzega, że wszystkie plany muszą być realistyczne.
- Musimy wiedzieć, w której lidze gramy - podsumowuje.