5 pytań do... Józsefa Váradiego (Wizz Air)
Pasazer.com: Ryanair wraca na Lotnisko Chopina na razie z dwoma trasami, nieoficjalnie mówi się że mogą być kolejne. Czy i jakie kroki planuje Wizz na pojawiającą się bezpośrednią konkurencję w Warszawie?
Pasazer.com: Czy Wizz Air planuje w najbliższej przyszłości uruchomienie połączeń krajowych w Polsce?
József Váradi: Jest to dobre pytanie, ponieważ rozważamy taką możliwość, ale nie jesteśmy jeszcze na to gotowi. Jest to plan w dłuższej perspektywie dla naszych linii.
Pasazer.com: Warszawska baza Wizz Aira wzbogaci się w tym roku o dwa A321, czy przewoźnik planuje zlokalizowanie kolejnych A321 także w innym polskich miastach? Jeśli tak to gdzie?
József Váradi: Jeżeli spojrzymy na naszą obecną flotę to mamy 64 samoloty. W tym obecnie 4 sztuki A321. Złożyliśmy potężne zamówienie na 140 sztuk A321, które zostaną dostarczone do 2024 roku, w tym 110 ulepszonych A321neo. Co za tym idzie każda nasza baza powinna dostać A321. Oczywiście w pierwszej kolejności trafią one do naszych największych baz - między innymi - w tym roku do Warszawy. Natomiast następną bazą do której trafią nasze najnowsze samoloty w Polsce, będzie Gdańsk. Stanie się to w 2017 roku.
Pasazer.com: Jakie nowe kierunki są w polu zainteresowania Wizz Aira na kolejne miesiące i lata?
József Váradi: Uruchomiliśmy ostatnio sporo połączeń takich jak Dubaj, Porto czy Wyspy Kanaryjskie, chociaż oczywiście cały czas patrzymy na potrzeby naszych pasażerów. Tylko w tamtym roku uruchomiliśmy 90 nowych połączeń w naszej siatce. Ale oczywiście cały czas szukamy nowych kierunków i tras na których moglibyśmy latać.
Pasazer.com: Wizz Air krytykowany jest za mało przyjazną politykę bagażu podręcznego. Czy wzorem swojego konkurenta planowane są zmiany w bardziej elastycznym podejściu do bagażu wnoszonego na pokład? Czy jest szansa na powrót darmowego standardowego bagażu podręcznego?
József Váradi: Warto zacząć od statystyk – w dzisiejszych czasach tylko 20% pasażerów posiada duży bagaż podręczny, 80% natomiast podróżuje z małym bagażem. Gdybyśmy powrócili do dużego bagażu podręcznego za darmo, ludzie zabieraliby więcej rzeczy, które - jak widać - nie są im potrzebne, a my musielibyśmy za to płacić, co wpłynęłoby na koszty biletów. Ponieważ nie każdy zdaje sobie sprawę, że ma to wpływ na wypełnienie samolotu, na koszta paliwa i inne czynniki związane z logistyką. W obecnej sytuacji pasażerowie mogą sami zdecydować i płacić tylko za to czego potrzebują. 80% pasażerom wystarcza mały bagaż podręczny. Dzięki tej polityce możemy oferować nadal tanie bilety. Zlikwidowanie opłat za duży bagaż podręczny, zmusiłoby nas do podniesienia cen biletów.
Pasazer.com: Dziękujemy za rozmowę.Rozmawiał Jakub Bujnik