Ryanair zapowiada ostrą walkę z rywalami
Ceny biletów Ryanaira już spadły o 10 proc., a linia oczekuje, że zimą będzie taniej nawet o 13-15 proc. niż rok temu. To złe wieści dla konkurentów - Ryanair zapowiada ostrą walkę m.in. w Niemczech, Belgii, Włoszech i Hiszpanii.
Reklama
Irlandzki przewoźnik w komunikacie prasowym ogłosił wyniki finansowe za okres od kwietnia do września 2016 r. Zysk wzrósł aż o 7 proc. do 1,17 mld euro.
Jednak Ryanair nie zamierza zadowalać się obecną pozycją na rynku. Chce coraz agresywniej atakować konkurencję.
Linia zapowiedziała, że na koniec tego roku po raz pierwszy w historii będzie latać na więcej lotnisk pierwszorzędnych niż drugorzędnych. Spośród 200 portów lotniczych w siatce połączeń przewoźnika, 105 będzie najważniejszymi portami w danych miastach, a tylko 95 - drugorzędnymi (takimi jak np. Modlin dla Warszawy czy Beauvais dla Paryża).
Ryanair spodziewa się, że przez swoją ekspansję poważnie zagrozi liniom w Niemczech, Belgii, Włoszech i Hiszpanii.
- Odnotowaliśmy coraz silniejszy trend w stronę zamykania baz i tras przez naszych konkurentów w miejscach, gdzie nie mogą konkurować z cenami Ryanaira. Spodziewamy się, że ten trend będzie nadal trwał, zwłaszcza tam, gdzie linie lotnicze mimo niskich cen ropy cały czas są w procesie głębokiej restrukturyzacji. Ten trend dodatkowo zachęca coraz więcej lotnisk pierwszorzędnych do wprowadzenia zachęt dla Ryanaira, by zastąpił obecnie latające linie - analizuje irlandzki przewoźnik w komunikacie prasowym.
Ryanair nie wymienia linii, którym chce zagrozić, ale dotyczy to przede wszystkim airberlin i Eurowings, Alitalii, Iberii i Brussels Airlines.
Nieco inna sytuacja jest w Wielkiej Brytanii. W efekcie głosowania w sprawie opuszczenia przez ten kraj Unii Europejskiej Ryanair spodziewa się dalszego osłabienia funta. To z kolei osłabi przychody spółki - obecnie ponad jedna czwarta wpływów pochodzi z Wysp. Dlatego Ryanair będzie rozwijał się przede wszystkim na kontynencie, a w przyszłym roku zwiększy ofertę z i do Wielkiej Brytanii tylko o 5 proc. Wcześniej zakładał wzrost o 12 proc.