Bliżej Świata: Perły Umbrii - Perugia i Asyż

26 grudnia 2016 12:00
Włoska Umbria pozostaje zawsze w cieniu Toskanii. A szkoda, bowiem niczym jej nie ustępuje: cieszy cudownymi widokami, uroczymi miasteczkami oraz wspaniałymi zabytkami. Dodatkowy atut to mniejszy turystyczny zgiełk, a co za tym idzie - niższe ceny i więcej spokoju.
Reklama
W tej trochę niedocenionej, niepoznanej Umbrii znajdziemy niezwykłe historie - opowiadane jeszcze od czasów antycznych, zmieniane przez pierwsze wieki chrześcijaństwa, a apogeum osiągające w nauczaniu św. Franciszka.

Skosztujemy tu kuchni nie gorszej niż w bliźniaczej Toskanii. Kupimy wspaniałe lokalne wyroby - w tym przepyszne truflowe przysmaki. Tu w końcu śmiało oddamy się kontemplacji w spokojnych kościołach wypełnionych fascynującymi dziełami sztuki. Wszystko bez takiego szaleństwa i tłumów turystów, jakie są w sąsiednim regionie.

Dajcie się uwieść Umbrii.

Perugia

Perugia, stolica regionu - stara, klimatyczna, pełna zaułków. I doświadczona. Jednak nie wojnami, nie przewrotami, bo wielkie wydarzenia omijały to położone na wzgórzu miasto. Chociaż wiodła prym w okresie etruskim, była też rezydencją średniowiecznych papieży. Doświadczona została jednak niespokojną w tych regionach ziemią. Ostatni raz zatrzęsła się niedawno - kilka miesięcy temu - ale największy dramat rozegrał się w oddalonym o 70 km Amatrice, gdzie wstrząsy zabiły prawie 300 ludzi i zrujnowały miasto. Ostatni raz tragedia dotknęła okolice Perugii w 1997 r. i choć śladów tamtych tragicznych wydarzeń już nie widać, mieszkańcy o tym nie zapominają. Wiedzą, że ziemia znów może zacząć drżeć pod ich nogami.


Zapraszam na rynek. Nie taki, jaki znamy z innych miast. Próżno szukać tutaj symetrii. Stoi na nim Pallazo dei Priori - siedziba władz miejskich i kościół katedralny (z XIV w.). Wszystko z jasnego kamienia. Nawet ulica, której bruk jest tak wyślizgany, że odbija promienie ostrego słońca, a i łatwo się na nim pośliznąć. Między tymi dwoma budynkami usytuowana jest XIII-wieczna Fontana Maggiore autorstwa Nicolò i Giovanniego Pisanich. To oni utkali tutaj bajkę płaskorzeźb, gdzie pogańskie bóstwa, nimfy, alegorie miesięcy, nauk i sztuk kręcą się w karuzeli razem z katolickimi świętymi.


Pójdźmy nieco w dół wąskimi uliczkami. Po spacerze ulicą Guglielmo Calderiniego dojdziemy do niedużego placu Giacomo Matteottiego. To tutaj rozstawili się handlarze, którzy oferują lokalne specjały. Na straganach królują trufle o duszącym, mdławym zapachu. Dodaje się je do past z karczochów, pomidorów i czego tam jeszcze. Jest też fenomenalna oliwa truflowa, której maleńkie buteleczki można kupić za kilka euro. To one przypomną smak Umbrii w zimowej Polsce.


Dookoła straganów - liczne sklepowe witryny. Wiele z nich to piekarnie i cukiernie. Małe espresso można zakąsić jedną z bezmiaru kanapek z aromatycznymi wędlinami. Przyda się trochę energii, bo przed nami jeszcze długa droga.


Odchodząca od biegnącej pod górę Via Alessi uliczka Volte della Pace początkowo biegnie schodkami ukrytymi w murze budynku. Czas na chwilę zastyga - wydaje się, że zaraz rozpalą się pochodnie i spotkamy barda śpiewającego serenadę pod oknem ukochanej. A neco dalej, w kaplicy San Severo, możemy podziwiać jedyny zachowany w Perugii fresk Rafaela.


Stąd już niedaleko do Arco Etrusco. To monumentalny budynek, którego cienia pragną wszyscy w okolicy, zwłaszcza gdy słońce praży niemiłosiernie. Tutaj znów historia otwiera przed nami ramiona szerokie na prawie dwa i pół tysiąca lat. Dzieje tej bramy sięgają bowiem jeszcze czasów antycznych. Pierwsza budowla wybudowana była prawdopodobnie w IV lub III w. p.n.e., by następnie zostać przebudowaną przez Rzymian. Na bramie widnieje napis, który upamiętnia nadanie miastu nazwy Perusia Augusta, na cześć cesarza Oktawiana Augusta. W XV w. dodana została z kolei loggia na szczycie.


Stąd czeka nas przyjemna wędrówka gęsto zabudowanymi uliczkami. Jednak im dalej na północ, tym budynki stają się coraz niższe. Ich ściany stają się jednak coraz bardziej kolorowe.


Koniecznie musimy przejść bulwarem Giuseppe Garibaldiego, który doprowadzi nas do dwóch niezwykłych zabytków leżących prawie na końcu tej ulicy. Pierwszy z nich to uroczy Tempio Sant'Angelo. Ten niewielki kościółek posadowiony jest na planie koła. Powstał prawdopodobnie już w V w. na miejscu pogańskiej świątyni. Wchodzi się do niego przez przyjemny ogródek z zadbanym trawnikiem, na którym rozkłada się wielu młodych mieszkańców Perugii. Korzystają oni z zacisznego miejsca, by poczytać książki czy tylko się poopalać. W kościele z kolei panuje intymny nastrój. Niezwykle rozproszone światło padające na antyczne kolumny znów skłania do kontemplacji historii marszu kultury chrześcijańskiej przez Półwysep Apeniński.


Tylko kilka kroków jest stąd do uroczej bramy Porta Sant'Angelo. To z kolei przykład architektury średniowiecznej. Jest to jednocześnie chyba najbardziej malownicza budowla tego typu w mieście. W środku działa interesujące muzeum poświęcone fortyfikacjom miejskim.


Spacer stąd można kontynuować na zachód. Tam, jeszcze w obrębie murów można podziwiać kościół św. Franciszka i Oratorio di San Bernardino. Proponuję jednak udać się w dół ulicą Zefferino Fainy, by potem przejść się uroczym deptakiem, który uczyniono z dawnego akweduktu. Mieszkańcy domów ustawionych wzdłuż niego starają się przyozdobić balustrady kolorowymi kwiatami, dzięki czemu miejsce to wygląda niezwykle radośnie i przyjaźnie.

Asyż

W odwiedziny do Świętego Franciszka udaje się wielu turystów, nie tylko katolików. Jest to ponoć chrześcijański święty najchętniej odwiedzany także przez ateistów. I w sumie to nie dziwi - historia życia tego człowieka jest tak fascynująca, a jego postawa wobec świata tak ujmująca, że chce się poznać go bliżej. W uszach pobrzmiewa modlitwa, którą zwłaszcza przy okazji świąt chce się zacytować: "O Panie, uczyń z nas narzędzia Twego pokoju, / abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść; / wybaczenie, tam gdzie panuje krzywda; / jedność, tam gdzie panuje zwątpienie; / nadzieję, tam gdzie panuje rozpacz; / światło, tam gdzie panuje mrok; / radość, tam gdzie panuje smutek. / Spraw abyśmy mogli nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać; / nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć; / nie tyle szukać miłości, co kochać; / albowiem dając ‑ otrzymujemy; / wybaczając ‑ zyskujemy przebaczenie; / a umierając, rodzimy się do wiecznego życia."

Do miasta wchodzimy od strony porta San Pietro. Po lewej widać cel pielgrzymek. Nie ma tutaj jednak wielu ludzi. Życie toczy się leniwie i sennie. Nie odczuwa się niezwykle podniosłej atmosfery - raczej lekkość i spokój. Może to zasługa patrona, który swoim życiem dawał świadectwo, że można żyć w zgodzie z tym, co nas otacza? I nawet nie wygląda fałszywie monumentalna budowla, którą postawiono na cześć Biedaczyny. W swym ogromie ujmuje prostotą, olśniewa bielą kamienia i ornamentyką rozet umieszczonych nad portykami górnego i dolnego kościoła.


We wnętrzu jest już więcej zgiełku, ale nie czuje się nadętej atmosfery. Jest pogodnie - wycieczki szkolne, kapłani, rodziny, samotni turyści - wszyscy podziwiają cudowne freski Giotta. Freski tak magicznie kolorowe i tak znane z tysięcy opracowań, że każdy wypatrzony znajomy szczegół cieszy oko. Zwiedzający pokazują palcami Franciszka wygłaszającego kazanie do ptaków czy próbę ognia przed sułtanem.


Święty Franciszek czuwa także nad swoim kościołem. Kiedy potężne trzęsienie ziemi nawiedziło miasto w 1997 r. świątynia uległa tylko niewielkim uszkodzeniom - runęła bowiem część sklepień w transepcie i nawie. Wprawdzie zginęły wtedy cztery osoby (w tym jeden Polak), ale ze względu na miarę zniszczeń w innych miejscach - to prawdziwy cud, że ofiar i strat materialnych było tutaj tak mało.

Rozpoczynająca się pod Bazyliką ulica św. Franciszka to przyjemna arteria, przy której ulokowały się nienachalne sklepy z pamiątkami i restauracyjki. Na budynkach można znaleźć wiele maleńkich kapliczek, które mieszkańcy czczą każdego dnia.


Uliczki zaczynają się piąć coraz bardziej ku górze. Po minięciu nieciekawego Piazza del Comune z ratuszem i Tempio Minerva, trzeba skierować się na lewo w Via San Rufino.


Po krótkiej wspinaczce naszym oczom ukarze się katedra św. Rufina. Imię swe wzięła od jednego z pierwszych biskupów Asyżu. Jej romańska fasada jest jedną z najbardziej okazałych w całej Umbrii. Jednak jej wnętrze nie zachwyca - jest pustawe i ciemne. Z kolei koło bocznej elewacji, w miejscu gdzie był kiedyś dom św. Klary stoi dzwonnica.


Plątaniną uliczek kierujmy się tym razem nieco w dół. Urokliwymi zaułkami dojdziemy na piękny plac z otwartym widokiem, na którym stoi kościół św. Klary. To uczennica św. Franciszka, a legenda o ich niezwykłym związku krąży do dziś. Podobno Klara wzorem swego mentora, jako młoda dziewczyna postanowiła wyrzec się świata i wstąpić do zakonu. Nie było to proste, bo jej bogata rodzina chciała wydać ją za mąż. Spotykała się jednak potajemnie z Franciszkiem, który stał się jej duchowym ojcem. Pewnego dnia uciekła więc z domu i przyjęła habit.

Sama świątynia to budynek z 1265 r. Powstał w miejscu dawnego kościółka San Giorgio, w którym pochowano Franciszka i Klarę.


To już prawie koniec zwiedzania Asyżu. Koniecznie jednak trzeba przejść się do kościółka św. Damiana. Znajduje się on już poza murami miasta. Od placu św. Klary trzeba kierować się najpierw w prawo w kierunku Porta Nuova, a następnie nieco w dół. Najpierw mija się cudowny gaj oliwny...


... a potem, na końcu coraz stromiej opadającej drogi, nieśmiało ukazują się niewielkie zabudowania. Dopiero gdy podejdzie się bliżej wiadomo, że trafiło się do niewielkiego, starego klasztoru.


To San Damiano. Miejsce, w którym 1205 r. Franciszek dostał objawienia i nawrócił się. W 1212 r. przy kościele zamieszkała pierwsza grupa klarysek i zapoczątkowano tym samym budowę klasztoru. Można i warto wejść do środka. Od progu przytłacza filigranowość tego miejsca. Maleńka kapliczka, w którym wisi kopia sławnego krucyfiksu, potem chór czy dormitorium...


Na koniec przechodzimy przez urzekający ogród Św. Klary. Po dziś dzień cieszy oko pięknymi kwiatami. A otoczenie krużganków nadaje mu niezwykłego czaru.


I tutaj kończy się nasza wycieczka po perłach Umbrii. Miejsc czarownych i fascynujących. I tylko zadziwia ciągle to, że dotąd tak niedocenionych i wciąż tak rzadko odwiedzanych.

Informacje praktyczne


Kraj: Włochy.

Geografia: Umbria położona jest niemal w centrum Półwyspu Apenińskiego. Graniczy z Toskanią, Marche i Lacjum. Z północy na południe region przecina Tyber.

Transport: Perugię i Asyż obsługuje międzynarodowy port lotniczy Perugia San Francesco d'Assisi - Umbria International Airport. Można stąd m.in. sezonowo polecieć do Monachium (Lufthansa/Air Dolomiti) oraz przez cały rok do Bukaresztu (Wizz Air) i Bari (Mistral Air). Z Polski najlepiej jednak dostać się do Rzymu (samolotem na jedno z lotnisk) i następnie pociągiem z dworca Termini lub Tiburtina. Cena najtańszego biletu kolejowego w jedną stronę to ok. 12 euro (czas jazdy - 2,5-3 h). W drodze do Perugii mija się Asyż, gdzie zatrzymuje się większość pociągów. Między Perugią a Asyżem przejazd trwa ok. 20-30 min. i kosztuje ok. 3 euro.


Waluta: euro.

Przekraczanie granicy: dowód osobisty lub paszport. Wizy nie są wymagane.

Poruszanie się po Umbrii: Nie ma ograniczeń. Między głównymi miastami najłatwiej poruszać się pociągami, które są stosunkowo tanie. Niestety ich dużym minusem jest niepunktualność. Niedaleko Perugii krzyżują się dwie drogi: na osi północ-południe (SS3bis/E45) i na osi wschód-zachód (SS73/SS318) łącząc autostrady A1 (Mediolan-Bolonia-Rzym-Neapol) i A14 (wzdłuż zachodniego wybrzeża od Bolonii po Bari).

Przewodniki: Polecamy przewodnik "Włochy. Część Północna" autorstwa B. Michalca, G. Petryszaka oraz M. Szyma z cyklu "Praktyczny Przewodnik" wydawnictwa Pascal. Posiada on już kilka wznowień, jest dzięki temu dość aktualny.


Inne informacje: Zarówno do Perugii jak i Asyżu można łatwo zorganizować samodzielnie jednodniową wycieczkę z Rzymu. Jeśli chce się spędzić w Umbrii więcej czasu warto zatrzymać się w Umbrii lub Todi - tam noclegi są znacznie tańsze niż w Asyżu. Do miasta Św. Franciszka bardzo łatwo dostać się koleją lub transportem drogowym

fot.: Mirosław Pachowicz
w tekście wykorzystano "Modlitwę franciszkańską o pokój" (źródło: franciszkanie.net)
grafika Dominik Sipinski

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy