Dziesięć prognoz Pasażera na 2017 r.

2 stycznia 2017 13:47
11 komentarzy
Coraz mniejsze różnice między liniami tradycyjnymi i niskokosztowymi, wzrost znaczenia Chin, dalsza ekspansja Ryanaira, Norwegiana i Wizz Aira w Europie - to niektóre z prognoz redakcji Pasazer.com na 2017 r.
Reklama
Po pełnym wydarzeń 2016 r. wiele osób pewnie marzy o spokojniejszym nowym roku - ale według redakcji Pasazer.com, to płonne nadzieje.

Nasza prognoza na najbliższych dwanaście miesięcy to efekt długich dyskusji wewnątrz redakcji. Dziać się będzie tyle, że trudno nam było wybrać tylko dziesięć zjawisk. Część z nich już się rozpoczęło, część dopiero nadejdzie. Niektóre odczują bardziej pasażerowie, inne - głównie menedżerowie. W naszej prognozie skupiliśmy się na procesach, a nie na wydarzeniach, choć te drugie (np. nowe trasy czy umowy międzynarodowe) na pewno będą także liczne i znaczące - jednak znacznie trudniej je przewidzieć.

Nie mamy wątpliwości, że na koniec 2017 r. będziemy mieli do czynienia ze zmienioną branżą, choć pewnie nie wszystkie z tych zmian będą już powszechnie odczuwalne.

1. Rynek będzie się hybrydyzował


Płatne posiłki w liniach tradycyjnych? Pakiety usług premium w liniach niskokosztowych? To już się dzieje - choć wciąż łatwo dostrzec różnicę w produkcie między LOT-em i Lufthansą a Ryanairem i Wizz Airem, to coraz więcej elementów tej oferty się zlewa. Jesteśmy przekonani, że ta hybrydyzacja rynku będzie się nasilała. Linie tradycyjne muszą szukać nowych źródeł przychodu, a przewoźnicy niskokosztowi zrozumieli, że na sprzedaży droższych usług mogą zarobić. Pasażerowie już przyzwyczaili się, że podczas krótkich europejskich lotów nie dostaną posiłku, a miejsca w klasie biznes niewiele różnią się od klasy ekonomicznej. Według nas w tym roku można spodziewać się z jednej strony dalszego poszerzania oferty linii niskokosztowych w kierunku pasażerów premium. Być może ci przewoźnicy zdecydują się też na drobne gesty, takie jak darmowa woda na pokładzie. Z kolei wiekszość linii tradycyjnych będzie poszerzało ofertę taryf bez bagażu i poczęstunku oraz zwiększało liczbę foteli na pokładzie.

2. Low-costy wzmocnią się w Europie

Dysponujące kapitałem, zamówionymi samolotami i nieposkromionymi ambicjami linie niskokosztowe już teraz rozwijają się najszybciej w Europie - dotyczy to zarówno samodzielnych firm (Ryanaira, Wizz Aira, easyJeta i Norwegiana), jak i członków grup. Eurowings, Vueling i Transavia rosną szybciej niż średnia odpowiednio dla Lufthansa Group, IAG i Air France-KLM. Oczekujemy, że w tym roku low-costy przejdą na kolejny etap - mogą nawiązać partnerstwa wewnątrz sektora (np. Ryanair może dowozić pasażerów na dalekie loty Norwegiana) lub z liniami tradycyjnymi. Linie niskokosztowe będą też latać coraz dalej oraz z nowych regionów, zapełniając lukę po konsolidujących działalność w hubach liniach tradycyjnych.

3. Wyniki finansowe branży się pogorszą

Przewoźnicy mają za sobą rekordowy rok i w 2017 r. nadal będą zarabiać - ale z pewnością już mniej. Droższa niż rok temu ropa naftowa, ostra konkurencja i brak możliwości dalszego cięcia kosztów spowodują, że mimo wciąż bardzo dużego popytu marże linii lotniczych będą spadały. Branża po kilkuletniej restrukturyzacji jest znacznie bardziej odporna na kryzysy, ale ryzyko dużych szoków związanych z geopolityką i sytuacją gospodarczą nadal zagraża zwłaszcza liniom tradycyjnym.

4. Bilety przestaną tanieć

Na rynku panuje nadpodaż miejsc, na czym korzystają pasażerowie - bilety od kilkunastu miesięcy nieprzerwanie tanieją. Przewoźnicy muszą jednak powstrzymać ten trend. Malejące przez wzrost kosztów marże spowodują, że mniejsze linie mogą znaleźć się na granicy opłacalności. Ogólny wzrost cen biletów zależy od reakcji dominujących graczy, w tym szczególnie linii niskokosztowych - czy zdecydują się na agresywną politykę cenową, aby pozbyć się konkurencji, czy raczej postawią na bardziej zrównoważony model przynajmniej utrzymania cen biletów? Według nas w 2017 r. bilet nie będą jeszcze istotnie drożeć, ale zapewne przestaną tanieć.

5. Chiny będą się rozpychać na świecie


Osłabienie przewoźników bliskowschodnich spowodowane spadkiem cen ropy (co zniwelowało ich przewagę konkurencyjną) i niższym popytem na podróże do i z ich baz dało szansę nowym graczom. Najmocniej korzystają z niej linie chińskie, dysponujące wolną gotówką i politycznym zapleczem do ekspansji. Co prawda nie mają aż tak korzystnego położenia jak gracze z Bliskiego Wschodu, ale mimo to budują coraz silniejsze huby przesiadkowe między Europą i Stanami Zjednoczonymi a Azją i Australią. Ich pozycję dodatkowo wzmacnia liberalizacja umów dwustronnych między Chinami i kolejnymi krajami.

6. Linie bliskowschodnie będą szukać partnerów

Słabsze niż dotąd linie bliskowschodnie zdały sobie sprawę, że budowa pozycji w oparciu o dobre transfery i tańszą niż gdzie indziej ropę to ryzykowna strategia. Dlatego będą szukać możliwości dywersyfikacji biznesu poprzez kolejne akwizycje i budowanie silnych grup. Najbardziej zaawansowane pod tym względem są linie Etihad Airways, które dzięki przejęciu Alitalii i partnerstwu z TUIFly odbijają sobie nieudaną inwestycję w airberlin. Na zakupy wybiera się również Qatar Airways. Kwestią czasu jest zapewne podobna decyzja Emirates - ta linia najbardziej uparcie wierzy w model wożenia pasażerów zewsząd przez Dubaj do dowolnego miejsca na świecie wielkimi samolotami. Niewykluczone, że arabskie linie spróbują kupić mniejszościowe udziały w Europie w Air France-KLM lub Lufthansa Group. Wielką niewiadomą pozostaje polityka Stanów Zjednoczonych wobec takich partnerstw - Donald Trump, jak w większości obszarów, wysyła sprzeczne sygnały co do jego opinii o otwartym niebie.

7. Technologia będzie coraz ważniejsza

Zarządzanie liniami lotniczymi coraz bardziej przenosi się z działów operacyjnych do deweloperów i analityków. Pozyskiwanie i przetwarzanie danych o pasażerach i rynku w tym roku stanie się jeszcze ważniejsze. Dzięki temu linie będą mogły oferować nowe produkty i lepiej dopasowywać istniejące do indywidualnych preferencji pasażerów. Na znaczeniu zyskiwać będzie też hardware - wirtualna lub rozszerzona rzeczywistość staną się przydatne zarówno w obszarze sprzedaży i marketingu, jak i na pokładzie. Szybkie połączenia z internetem w samolocie staną się standardem i zmienią obszar customer service.

8. Linie premium stracą siłę

Ekspansja przewoźników niskokosztowych i hybrydowych na rynki średnio- i dalekodystansowe osłabi przewoźników premium, chwalących się pięcioma gwiazdkami Skytrax. Wprowadzenie airbusów A350-900 i boeingów 787-9 przez coraz większą liczbę linii umożliwi otwarcie dodatkowch tras typu point-to-point, co uderzy w marże linie hubowych. Odpowiedzią na to będzie zapewne rozwój produktu klasy ekonomicznej (oraz ekonomicznej premium). Klasy biznes, a szczególnie pierwsze, będą stawały się mniejsze, ale za to znacznie bardziej luksusowe i droższe.

9. Samoloty wąskokadłubowe zastąpią szerokokadłubowe


Kolejną zmianą zainicjowaną przez linie niskokosztowe będzie zwiększenie wykorzystania samolotów wąskokadłubowych na trasach średniego, a nawet dalekiego zasięgu. Boeingi 737 MAX 9 i airbusy A321 są w stanie obsłużyć trasę transatlantycką lub transkontynentalną, a są znacznie bardziej ekonomiczne i operacyjnie wygodne niż większe maszyny szerokokadłubowe. Na najdalszych trasach na trasach również nastąpi downsizing - dwupokładowe airbusy A380 i boeingi 747 będą powoli wymierać, zastępowane przez bardziej wydajne boeingi 777 i 787 oraz airbusy A330neo i A350.

10. Programy lojalnościowe będą coraz słabsze

Programy lojalnościowe to wciąż jeden z wyróżników linii sieciowych - szczególnie doceniane przez pasażerów biznesowych i często latających. Jednak benefity w ramach tych programów będą coraz słabsze. Wartość "mili" w ocenie przewoźników będzie spadać (co wynika m.in. z niższych wpływów za bilety). Linie mogą ograniczać wstęp do saloników biznesowych, niewykluczone, że europejscy przewoźnicy podążą śladem amerykańskich i uzależnią liczbę przyznawanych mil nie od dystansu i taryfy, lecz od ceny biletu.

Znaki zapytania: Trump, Brexit i geopolityka

W rozpoczętym roku jest też kilka wydarzeń, których rozwoju w tej chwili nie podejmiemy się przewidzieć. Pierwszym jest amerykańska polityka po objęciu władzy przez Donalda Trumpa, który w jednej chwili mówi o ograniczaniu otwartego nieba w ochronie interesów amerykańskich linii, a chwilę potem wspiera jak największą liczbę połączeń. Czy nowy prezydent w Waszyngtonie wprowadzi protekcjonizm, czy jego wypowiedzi wpłyną na zamówienia boeingów od linii np. z Chin?

Nie wiadomo, czy coś zadzieje się w kwestii Brexitu - premier Wielkiej Brytanii Theresa May chce rozpocząć formalną procedurę opuszczania Unii Europejskiej do końca marca br. To oznacza, że w tym roku mogą - ale nie muszą - zapaść decyzje dotyczące przyszłości otwartego nieba. Niewykluczone jednak, że nawet jeśli te decyzje zapadną, to obecne zasady zostaną utrzymane.

Wielką niewiadomą jest też geopolityka - rozumiana niezwykle szeroko, od zamachów terrorystycznych po konflikty naziemne. Te drugie, jak pokazało zestrzelenie malezyjskiego boeinga przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy, mogą również wpływać na lotnictwo.

fot. Dominik Sipinski, Piotr Bożyk

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
adam7691 2017-01-16 20:44   
adam7691 - Profil adam7691
wszystko to można podsumować jednym zdaniem, idziemy w kierunku USA,

gość_37f3c 2017-01-16 19:11   
gość_37f3c - Profil gość_37f3c
Nie rozumiem, czemu wszystkie inne chińskie linie lotnicze (oprócz China Southern) nie kupują A380... właśnie tam ten samolot ma największe szanse. Superjumbo nie jest projektem nietrafionym, Airbus nie trafił jedynie w czasie. Mam nadzieję, że w 2018 roku Airbus ogłosi większego A380, z lepszymi silnikami i z lepszą aerodynamiką skrzydeł, bo stosowanie jedynie powiększonych wingletów z A300 to jakaś paranoja. Za parę lat (myślę, że na przełomie lat 2020-2021) popularność wróci. To, że Emirates opóźnia dostawy A380 to właśnie skutek taniej ropy w 2016 roku, a ropa drożeje... Podejrzewam, że już niedługo domówi kolejne, jak tylko powrócą zyski, bo A380 są bardziej opłacalne niż niektóre 777. A jeżeli chodzi o LOT, to niech się rozwija, ja myślę jedynie, że popełnił błąd kupując Boeingi. Szczególnie jeżeli chodzi o 787, w których niedawno odkryto cyrk z bateriami, które są zmorą chyba całego tego programu. Jeżeli LOT dalej ma się rozwijać, to ja proponuję żeby sobie kupił wąskokadłubowce dalekiego zasięgu, otworzył te long-hauly na które znajdą się pasażerowie, a nie ma sensu wysyłać Dreamlinera. Tutaj może tak przełamałby monopol Boeinga w LOT (chodzi mi o samoloty >150 pax), i kupił A321LR. Jeżeli jeszcze trochę podciągnąłby się jeżeli chodzi o jakość usług i komfort, to, że tak powiem, przegoniłby Lufthansę, bo Polacy woleliby latać polską linią, a nie niemiecką z podobną jakością usług.
gość_687ec 2017-01-03 09:51   
gość_687ec - Profil gość_687ec
W tym kontekście chyba dobrze, że TK nie przejął LO.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy