Trump spotkał się z amerykańską branżą lotniczą

Choć branża lotnicza z zadowoleniem przyjęła zaproszenie na spotkanie i miała duże oczekiwania wobec Trumpa, który zapowiadał m.in. podniesienie konkurencyjności amerykańskiej gospodarki poprzez protekcjonizm (co linie odczytywały jako szanse na wyhamowanie rozwoju przewoźników z rejonu Zatoki Perskiej) oraz uproszczenie prawa.

Jednak opublikowany przez służby prasowe Białego Domu zapis ze spotkania pokazuje, że Trump nie ma pojęcia o specyfice branży lotniczej, za głównego eksperta uważa swojego własnego pilota, a jedyną konstruktywną propozycję ze strony branży odrzucił.

- Lotniska nie są w stanie zapewnić dobrego serwisu, bo wiele elementów wyposażenia jest przestarzałych już w momencie zamawiania. Tak mówią ludzie, którzy się znają, w tym mój pilot. Mój pilot to prawdziwy ekspert i on twierdzi, że spora część tego wyposażenia jest po prostu zła - rozpoczął swoją przemowę do branży Trump.

Prezydent następnie stwierdził, że Stany Zjednoczone wydały 6 bilionów dolarów na Bliskim Wschodzie - zapewne odnosząc się do kosztów prowadzonych tam operacji militarnych - i nie ma z tego żadnego pożytku, a równocześnie nie ma pieniędzy na modernizację lotnisk. Zapewnił, że branża "będzie bardzo zadowolona z Trumpa".

Zapowiedział także, nie przedstawiając żadnych konkretów, ograniczenie biurokracji i regulacji oraz obniżenie podatków. Trump zapewnił, że "to już się dzieje i to szybciej niż zakładaliśmy", choć jego administracja nie przedstawiła na razie żadnych projektów działań legislacyjnych w tym aspekcie. Wspomniał także o podobnym spotkaniu z branżą motoryzacyjną, miarą sukcesu której miało być to, że Trump zaprosił prezesów Forda, General Motors i Fiat Chryslera do Gabinetu Owalnego.

Potem nastąpiła wymiana zdań między Trumpem a uczestnikami spotkania. W jej trakcie prezydent wielokrotnie wygłaszał zaskakujące tezy i obietnice.

Deborah Flint, prezeska lotniska w Los Angeles, przedstawiając się wspomniała o tym, że port ten jest siódmym na świecie pod względem liczby pasażerów.

- Nie podoba mi się ta liczba. Zrobimy z Los Angeles numer jeden na świecie - zapowiedział entuzjastycznie Trump, po czym zapytał: - Kto jest teraz numerem jeden na świecie?

Gdy obecni na sali przedstawiciele lotniska w Atlancie odpowiedzieli, że właśnie Atlanta, Trump nie dał się zbić z pantałyku.

- To świetnie. Uwielbiamy stan Georgia! Powiem wam, że naprawdę lubię Georgię - skomentował prezydent.

Następnie Gary Kelly, prezes Southwest Airlines, przedstawił problemy przewoźników, związane głównie ze starzejącą się i niedofinansowaną infrastrukturą lotnisk i kontroli ruchu. Zaznaczył, że w branży istnieje konsensus co do potrzeby modernizacji systemów kontroli ruchu lotniczego, a dotychczasowe inwestycje są zbyt drogie i przeprowadzane zbyt powoli. Kelly ocenił, że branża może tracić z tego powodu nawet 25 mld dolarów rocznie. Reprezentanci branży zwrócili uwagę na miejsca pracy, które nie są tworzone z uwagi na te dodatkowe koszty, a także na opóźnienia i zatłoczenia.

Prezes Southwest Airlines powtórzył postulat linii, aby zamienić FAA z agencji rządowej w organizację not-for-profit zarządzaną przez radę złożoną z wszystkich interesariuszy. To miałoby pozwolić na szybsze i bardziej efektywne wdrożenie systemu nowej generacji. Równocześnie uczestnicy spotkania podkreślili, że pracownicy FAA i kontrolerzy w obecnych warunkach wykonują świetną pracę.

Trump nie odniósł się do merytorycznej części wypowiedzi. Zauważył jedynie, że w jego opinii odległości między lądującymi samolotami są zbyt duże. Dodał, że reforma zostanie przeprowadzona szybciej niż dotąd, bo proces nie będzie już polityczny. Zapytał natomiast, kto obecnie stoi na czele Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA) i czy jest to pilot.

- Wydaje mi się, że potrzeba tu bardzo mądrej osoby, a bycie pilotem na pewno by pomogło - powiedział Trump. - Myślę, że ktoś, kto nie jest pilotem, nie zrozumie skomplikowania tego systemu. Lepiej mieć pilota na czele FAA, bo mój pilot powiedział, że instalowany system jest okropny, i że trwające prace to marnowanie ogromnych sum pieniędzy na zły system.

Obecnie administratorem FAA jest Michael Huerta. Jest z wykształcenia politologiem, ale od 1986 do 1993 r. zajmował się zarządzaniem m.in. portami w Nowym Jorku i San Francisco, potem przez pięć lat zajmował wysokie stanowiska w Departamencie Transportu, organizował zadania związane z transportem podczas zimowych igrzysk w Salt Lake City w 2002 r. W FAA pracuje od 2010 r., a na pięcioletnią kadencję administratora został wybrany w 2013 r.

Jedyną konstruktywną propozycją, która padła na spotkaniu, było podniesienie federalnej opłaty pasażerskiej. Od 2001 r. wynosi ona 4,50 dolara za pasażera. Nie jest to podatek, a opłata na rzecz lotnisk - do zmiany wymagana jest tylko ustawa Kongresu.

Trump nie zgodził się jednak na jej podwyżkę.

- Nie lubię podwyżek opłat lub podatków. Słuchajcie, wydajemy biliony dolarów za granicą, rozdajemy biliony innym państwom. A wszystkie kraje, które z nami handlują, zdzierają z nas. Ostatnia rzecz, której potrzebujemy, to podwyżka opłat. Nie martwcie się o pieniądze. Znajdę je i zmienimy wszystko - zapowiedział Trump.