Kuba i Iran rozczarowują linie lotnicze
Kuba i Iran - dwa nowe rynki, które miały należeć do najbardziej atrakcyjnych dla linii lotniczych w 2017 r., na razie rozczarowują przewoźników. Amerykański linie tną ofertę na Kubę, a europejskie są coraz bardziej sceptyczne wobec potencjału Iranu.
Reklama
Kilka dni temu ultraniskokosztowe linie Frontier Airlines poinformowały, że od 4 czerwca zawieszają trasę z Miami do Hawany. Decyzję o wstrzymaniu rejsów na wyspę podjęły też mniejsze linie Silver Airlines z bazą w Fort Lauderdale, które regionalnymi saabami 340 latają do dziewięciu miast na wyspie. Ten przewoźnik wstrzyma połączenia już 22 kwietnia. Już wcześniej podaż miejsc na Kubę zmniejszyły linie American Airlines i jetBlue.
Amerykańscy przewoźnicy mówią wprost, że powodem jest przeszacowanie popytu na połączenia między Stanami a Kubą. W zeszłym roku, po zniesieniu ograniczeń w lotach między tymi krajami i umożliwieniu obsługi połączeń rozkładowych (wcześniej dozwolone były tylko czartery) podaż miejsc wzrosła ponad czterokrotnie. Przewoźnicy liczyli, że po wznowieniu stosunków dyplomatycznych między Waszyngtonem a Hawaną i rozszerzeniu możliwości podróży Amerykanów na tę wyspę nastąpi boom.
Pierwsze wyniki pokazują jednak, że popyt jest zdecydowanie mniejszy niż oczekiwano. Do tego ekspansja dużych linii, przede wszystkim American Airlines, utrudnia rozwój mniejszym graczom - takim jak Silver Airlines.
Połączenia ze Stanów do Hawany są obsługiwane od listopada 2016 r., a do innych miast na Kubie od sierpnia zeszłego roku. Zgodnie z warunkami zawartego w grudniu 2015 r. porozumienia, tygodniowo linie mogą wykonać do 140 lotów do Hawany i łącznie do 155 lotów do innych miast. Najwięcej zezwoleń otrzymały linie American Airlines, które wykonują jedną czwartą wszystkich połączeń do stolicy Kuby i ponad jedną trzecią do innych miast.
Z rynku płyną sygnały, że podobnie przeszacowany może być popyt na podróże między Iranem a Europą. Po zniesieniu większości sankcji na ten kraj na początku zeszłego roku analitycy spodziewali się szybkiego wzrostu ruchu. W przeciwieństwie do rynku amerykańsko-kubańskiego, opartego głównie na jednostronnyh podróżach VFR (visiting friends and relatives) i turystyce, Iran ma znacznie większy potencjał do dwustronnego ruchu biznesowego. Społeczeństwo to jest znacznie bardziej zamożne niż kubańskie, a szanse na nawiązanie kontaktów handlowych, zamrożonych dotąd przez sankcje, skłaniają do podróży w obydwie strony.
Jednak nieoficjalnie wiadomo, że wypełnienie i marże przewoźników latających do Iranu są obecnie gorsze od prognozowanych. To skłoniło innych przewoźników, w tym LOT, do ponownej oceny potencjału tego rynku. Dlatego, jak wynika z naszych informacji, polski przewoźnik mimo zaawansowanych przygotowań wciąż nie ogłosił oficjalnie połączenia do Teheranu.
Z Unii Europejskiej do Teheranu połączenia wykonują obecnie m.in. Aegean Airlines, Air France, Austrian Airlines, British Airways, Germania, KLM i Alitalia. Dodatkowo Austrian Airlines lata także do Isfahanu, a w planach ma wydłużenie tego połączenia do Szirazu.