Izraelskie linie nie mogą prosić kobiet o zmianę miejsca z przyczyn religijnych
Izraelski sąd orzekł, że załoga nie może prosić kobiet o przeniesienie się z przydzielonych im miejsc z uwagi na poglądy religijne ortodoksyjnych żydów. To koniec głośnej sprawy jednej z pasażerek linii El Al.
Reklama
Cała historia przydarzyła się Renee Rabinowitz dwa lata temu na pokładzie samolotu El Al podczas podróży z Newarku do Tel Awiwu.
Cała sprawa wydarzyła się w klasie biznes. Jeden z pasażerów przed startem poprosił stewardessę, aby zaproponowała kobiecie inne miejsce. Zdziwiona Rabinowitz zapytała o powód, z którego miałaby zmienić miejsce, usłyszała, że pasażer jest ortodoksyjnym żydem i jego wiara zabrania mu podróżować koło obcej kobiety.
81-letnia wówczas Rabinowitz, ocalona z Zagłady prawniczka, zdecydowała się zmienić fotel. Jak twierdziła, nie chciała przez 11 godzin podróżować obok osoby, która nie życzyła sobie jej towarzystwa. O całym incydencie powiadomiła natomiast Anat Hoffman, przewodniczącą organizacji IRAC, zajmującej się obroną praw człowieka. W efekcie organizacja zaproponowała złożenie pozwu za dyskryminację seksualną przez narodową linię Izraela.
W ubiegłym tygodniu izraelski są uznał, że El Al złamał prawo. Linia nie może bowiem prosić pasażerki lub pasażera o zmianę miejsca tylko i wyłącznie ze względu na tożsamość płciową tej osoby. W wyroku polecono przeprowadzenie specjalnych szkoleń dla załóg linii El Al, a na rzecz Renee Rabinowitz zasądzono 6,5 tys. szekli (ok. 7 tys. zł) odszkodowania.
Sytuacji podobnych do opisywanej przez Rabinowitz w ostatnim czasie było co najmniej kilka. W lutym br. na pokładzie samolotu linii lotniczej easyJet, lecącego z Tel Awiwu do Londynu-Luton powstało zamieszanie, ponieważ 10 ortodoksyjnych pasażerów nie chciało zająć swoich miejsc. W rezultacie samolot odleciał z 15-minutowym opóźnieniem, a na płytę lotniska w Luton została wezwana policja.