Alitalię da się uratować - twierdzi jej komisarz
Alitalię da się uratować, a prowadzona restrukturyzacja ma doprowadzić do jak najszybszej sprzedaży inwestorowi - zapowiada Luigi Gubitosi, jeden z trzech komisarzy zarządzających obecnie linią.
Reklama
W rozmowie z włoskim dziennikiem "La Repubblica" Luigi Gubitosi, były dyrektor włoskiej telewizji państwowej RAI i obecnie główny komisarz znajdującej się w trudnej sytuacji Alitalii zapewnia, że najgorsze już za linią. Gdy związkowcy odrzucili w referendum plan restrukturyzacji, Etihad Airways (czyli główny akcjonariusz Alitalii, posiadający 49 proc. akcji) wycofał się z decyzji o dokapitalizowaniu spółki.
Aby nie doprowadzić do bankructwa linii, powołano zarząd komisaryczny, którego głównym zadaniem jest przygotowanie spółki do sprzedaży nowemu inwestorowi. Wśród zainteresowanych są m.in. Ryanair i easyJet.
- Faza zbierania ofert wiążących ofert w przetargu potrwa do 2 października. Potem lepiej będziemy rozumieć potrzeby rynku. Zdecydowanie wolelibyśmy sprzedaż 100 proc. akcji Alitalii. Po analizie ofert przejdziemy do fazy negocjacji, a potem podejmiemy decyzję. W międzyczasie nasz zarząd komisaryczny pracuje z dużą determinacją i wolą zerwania z przeszłością - powiedział Gubitosi w wywiadzie.
Gubitosi przyznaje, że w przeszłości zarządzanie Alitalią było naznaczone wieloma błędami - od odrzucenia planu połączenia z KLM-em w 2000 r. i skasowaniu tras dalekodystansowych po 11 września 2001 r., po częste zmiany zarządu. Krytykuje też jakość zarządzania przez kolejnych prezesów, ale z drugiej strony zwraca uwagę na to, że we Włoszech władze regionalne i krajowe mocno wspierają linie niskokosztowe, co obniża konkurencyjność Alitalii.
Komisarz Alitalii podkreśla, że po referendum linia odnotowała spadek poziomu rezerwacji, bo pasażerowie obawiali się o przetrwanie spółki. Teraz jest już lepiej, a przewoźnik przestał tracić 2 mln euro każdego dnia.
Według Gubitosiego już teraz doszło do wyraźnej poprawy marż, czemu dodatkowo sprzyja ruchliwy sezon letni. Zapowiada, że w sezonie zimowym linia nie zrezygnuje z planów uruchomienia tras na Malediwy i do New Delhi oraz nie zawiesi na zimę lotów do Los Angeles. W 2018 r. Alitalia chce koncentrować się na rynku afrykańskim.
- Alitalia musi stać się linią o niższych kosztach, ale nie niskokosztową. Musimy skupić się na siatce dalekodystansowej, ale generować więcej przychodów, zapewniać bezpieczeństwo i loty o czasie - mówi Gubitosi.
Dodaje, że problemem linii nie są zbyt wysokie koszty pracy, tylko zbyt niska produktywność załóg. Gubitosi rozważa także restrukturyzację floty wraz z przedterminowym zakończeniem niektórych leasingów. Chciałby także, aby Alitalia współpracowała z państwowymi kolejami i sprzedawała pakiety biletów lotniczych, kolejowych i do atrakcji turystycznych.
Alitalia nie przyniosła zysku od co najmniej 10 lat. Do 2008 r. linia była państwowa, po ogłoszeniu bankructwa została przejęta przez CAI - Compagnia Aerea Italiana, konsorcjum prywatnych spółek (największymi udziałowcami są banki Intesa Sanpaolo i Unicredit oraz włoska poczta, niewielką część akcji ma Air France-KLM). W 2014 r. powstał nowy podmiot Alitalia - SAI, w którym 51 proc. akcji ma CAI, a 49 proc. Etihad. W styczniu arabscy inwestorzy zażądali pilnego przedstawienia nowego planu restrukturyzacyjnego, co zostało w branży odebrane jako znak, że Etihad traci cierpliwość do Alitalii.
W 2015 r. Alitalia straciła netto 199 mln euro, o 380 mln mniej niż w 2014 r. Przewoźnik nie podał jeszcze wyników finansowych za 2016 r.
fot. Tomasz Śniedziewski