Tajemnicza śmierć sygnalisty, który zeznawał przeciwko Boeingowi
Jakub Przybyłek
Nie żyje były pracownik Boeinga, który w ostatnich dniach zeznawał przeciwko swojemu byłemu pracodawcy. Został znaleziony martwy w samochodzie, którym jechał na kolejne przesłuchanie. W przeszłości informował o nieprawidłowościach w procesie produkcji samolotów.
Reklama
John Barnett przez ponad 32 lata pracował dla Boeinga m.in. w dziale kontroli jakości. Po odejściu z pracy w 2017 roku wielokrotnie informował o nieprawidłowościach jakich dopuszcza się amerykańska firma w procesie produkcji swoich samolotów. Boeing miał rzekomo zmuszać pracowników do lekceważenie usterek technicznych i nakazywać montowanie w odrzutowcach wadliwych części, w skrajnych przypadkach miały one być nawet wyciągane ze śmietników. Wszystko po to, żeby nie powodować opóźnień w dostawach nowych liniowców. Sygnalista informował również np. o wadliwych testach aparatury tlenowej w boeingach 737. Barnett twierdził, że wielokrotnie informował o nieprawidłowościach swoich zwierzchników, jednak nie podjęli oni żadnych działań. Część zarzutów Barnetta została sprawdzona i potwierdzona przez Federalną Administrację Lotnictwa.
W sobotę Barnett miał zeznawać w sądzie w Charleston przeciwko Boeingowi, jednak nie dotarł na miejsce. Znaleziono go ze śmiertelną raną postrzałową w swoim samochodzie na parkingu przed hotelem, w którym się zatrzymał. Zdaniem koronera w zdarzeniu nie brały udziału osoby trzecie i najprawdopodobniej popełnił on samobójstwo.
- jest nam niezmiernie smutno z powodu śmierci naszego byłego pracownika
- napisał Boeing w oświadczeniu.
To wydarzenie na pewno nie poprawi słabej w ostatnim czasie reputacji amerykańskiego giganta związaną między innymi z incydentem lotu Alaska Airlines i kolejnymi usterkami wykrywanymi w samolotach produkcji Boeinga.
gość
Michalina12
wroord