Nowe prawo lotnicze to droższe loty?
Reklama
Zgodnie z nowelizacją ustawy Prawo lotnicze zadania związane m.in. z kontrolą osób, bagażu, ładunków oraz poczty wykonywane do tej pory przez Straż Graniczną zostaną przejęte przez zarządców lotnisk. Będą oni wykonywać je przy pomocy Służby Ochrony Lotniska lub zewnętrznej firmy, zatrudnionej do ochrony osób i mienia.
- Zmieniamy filozofię myślenia o bezpieczeństwie na lotniskach. Chcemy, żeby więcej związanych z tym czynności wykonywał zarządzający lotniskiem, a nie państwo - twierdzi Tadeusz Jarmuziewicz, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za lotnictwo.
Jednak zmiana dotychczasowej filozofii będzie bardzo kosztowna. A słowo bardzo oznacza w tym wypadku 100 mln złotych. Taką właśnie kwotę według wyliczeń "Rzeczpospolitej" rocznie polskie lotniska będą musiały zapłacić za przejęcie kontroli bezpieczeństwa od Straży Granicznej.
- Rozwiązanie takie jest skrajnie niekorzystne, gdyż powoduje konieczność zatrudnienia wielu dodatkowych pracowników, przeprowadzania szkoleń, zakupu sprzętu, co oczywiście wiązać się będzie ze znacznymi nakładami finansowymi – jeszcze przed podpisaniem ustawy o prawie lotniczym krytykowali takie rozwiązanie przedstawiciele Związku Regionalnych Portów Lotniczych.
Nie oznacza to jednak, że funkcjonariusze Straży Granicznej całkowicie znikną z polskich lotnisk. Ich liczba zostanie tylko ograniczona. Do ich zadań należeć będzie jak do tej pory m.in. odprawa paszportowa. Będą również współuczestniczyć w kontroli bezpieczeństwa, ale jedynie w trybie nadzoru.
- W istocie będzie to podwajanie wielu czynności wykonywanych przez służby lotniska – dodają przedstawiciele Związku Regionalnych Portów Lotniczych.
Najbardziej zmiany w przepisach odczuje lotnisko im. Fryderyka Chopina. Stołeczny port liczy się z największym wzrostem kosztów funkcjonowania – o ok. 50 mln zł.
– W przeliczeniu na osobę będzie to do 10 zł – mówi Michał Marzec, dyrektor PPL, przedsiębiorstwa zarządzającego warszawskim portem.
Władze krakowskiego lotniska obliczyły, że koszty poniesione w związku z zatrudnieniem nowych osób wyniosą około 9 mln złotych rocznie. Natomiast Artur Tomasik, prezes katowickiego lotniska, twierdzi, że koszt dodatkowego personelu to ok. 5 mln zł rocznie.
- Będziemy robić wszystko, by tych kosztów nie przerzucać na pasażerów. Czy się to uda, to się dopiero okaże – komentuje Tomasz Kloskowski, prezes gdańskiego lotniska.
Jednak przedstawiciele innych portów lotniczych nie pozostawiają złudzeń. Wydatki jakie poniosą przynajmniej w części przerzucą na przewoźników.
- W praktyce dodatkowymi kosztami zostaną obciążone linie lotnicze, a te prawdopodobnie przerzucą je na pasażerów – komentuje Michał Marzec.
Maksymalny czas jaki lotniska uzyskały na wprowadzenie zmian to 18 miesięcy od daty podpisania ustawy przez prezydenta RP. Natomiast minimalny termin w jakim Straż Graniczna może przekazać większość z swoich obowiązków wynosi 6 miesięcy.
Justyna Żyła
fot. Straż Graniczna
- Zmieniamy filozofię myślenia o bezpieczeństwie na lotniskach. Chcemy, żeby więcej związanych z tym czynności wykonywał zarządzający lotniskiem, a nie państwo - twierdzi Tadeusz Jarmuziewicz, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za lotnictwo.
Jednak zmiana dotychczasowej filozofii będzie bardzo kosztowna. A słowo bardzo oznacza w tym wypadku 100 mln złotych. Taką właśnie kwotę według wyliczeń "Rzeczpospolitej" rocznie polskie lotniska będą musiały zapłacić za przejęcie kontroli bezpieczeństwa od Straży Granicznej.
- Rozwiązanie takie jest skrajnie niekorzystne, gdyż powoduje konieczność zatrudnienia wielu dodatkowych pracowników, przeprowadzania szkoleń, zakupu sprzętu, co oczywiście wiązać się będzie ze znacznymi nakładami finansowymi – jeszcze przed podpisaniem ustawy o prawie lotniczym krytykowali takie rozwiązanie przedstawiciele Związku Regionalnych Portów Lotniczych.
Nie oznacza to jednak, że funkcjonariusze Straży Granicznej całkowicie znikną z polskich lotnisk. Ich liczba zostanie tylko ograniczona. Do ich zadań należeć będzie jak do tej pory m.in. odprawa paszportowa. Będą również współuczestniczyć w kontroli bezpieczeństwa, ale jedynie w trybie nadzoru.
- W istocie będzie to podwajanie wielu czynności wykonywanych przez służby lotniska – dodają przedstawiciele Związku Regionalnych Portów Lotniczych.
Najbardziej zmiany w przepisach odczuje lotnisko im. Fryderyka Chopina. Stołeczny port liczy się z największym wzrostem kosztów funkcjonowania – o ok. 50 mln zł.
– W przeliczeniu na osobę będzie to do 10 zł – mówi Michał Marzec, dyrektor PPL, przedsiębiorstwa zarządzającego warszawskim portem.
Władze krakowskiego lotniska obliczyły, że koszty poniesione w związku z zatrudnieniem nowych osób wyniosą około 9 mln złotych rocznie. Natomiast Artur Tomasik, prezes katowickiego lotniska, twierdzi, że koszt dodatkowego personelu to ok. 5 mln zł rocznie.
- Będziemy robić wszystko, by tych kosztów nie przerzucać na pasażerów. Czy się to uda, to się dopiero okaże – komentuje Tomasz Kloskowski, prezes gdańskiego lotniska.
Jednak przedstawiciele innych portów lotniczych nie pozostawiają złudzeń. Wydatki jakie poniosą przynajmniej w części przerzucą na przewoźników.
- W praktyce dodatkowymi kosztami zostaną obciążone linie lotnicze, a te prawdopodobnie przerzucą je na pasażerów – komentuje Michał Marzec.
Maksymalny czas jaki lotniska uzyskały na wprowadzenie zmian to 18 miesięcy od daty podpisania ustawy przez prezydenta RP. Natomiast minimalny termin w jakim Straż Graniczna może przekazać większość z swoich obowiązków wynosi 6 miesięcy.
Justyna Żyła
fot. Straż Graniczna
Ten artykuł powstał na podstawie materiałów prasowych
nadesłanych do redakcji przez podmiot trzeci. Portal Pasazer.com nie bierze odpowiedzialności
za merytoryczną treść artykułu, którego nie jest autorem.