airBaltic ucieka przed wierzycielami
Reklama
Łotewskie linie lotnicze airBaltic złożyły wniosek o prawną ochronę przed wierzycielami. Wokół przewoźnika trwa przeciągający się spór pomiędzy rządem Łotwy i firmą Baltijas Aviacijas Sistemas (BAS), która jest mniejszościowym akcjonariuszem. 52,6% udziałów należy do państwa, reszta do BAS-u. Przedmiotem sporu jest dalsze szefowanie linii przez Bertolta Flicka, prezesa BAS.
Przynoszący straty airBaltic domaga się dofinansowania w wysokości ponad 100 milionów dolarów. Warunkiem rządu jest jednak zmiana szefa linii, na co nie chce się zgodzić BAS i sam Flick. Wniosek o prawną ochronę przed wierzycielami ma zapewnić dalsze funkcjonowanie linii do czasu rozwiązania sporu. Flick zapewnia, że do tego czasu nie zmieni się zarząd linii.
- Zarząd airBaltic negocjuje z wszystkimi udziałowcami linii. Wszyscy z wyjątkiem łotewskiego rządu są chętni do wsparcia firmy w przyszłości - podkreślił Bertolt Flick, szef airBaltic. - BAS 16 września zgodził się na wszystkie warunki rządu. 20 września rząd ponownie nie podjął jednak decyzji, by uczestniczyć w dokapitalizowaniu linii lub pozwolić BAS-owi na jednostronne dokapitalizowanie - dodał Flick.
Dominik Sipiński
Przynoszący straty airBaltic domaga się dofinansowania w wysokości ponad 100 milionów dolarów. Warunkiem rządu jest jednak zmiana szefa linii, na co nie chce się zgodzić BAS i sam Flick. Wniosek o prawną ochronę przed wierzycielami ma zapewnić dalsze funkcjonowanie linii do czasu rozwiązania sporu. Flick zapewnia, że do tego czasu nie zmieni się zarząd linii.
- Zarząd airBaltic negocjuje z wszystkimi udziałowcami linii. Wszyscy z wyjątkiem łotewskiego rządu są chętni do wsparcia firmy w przyszłości - podkreślił Bertolt Flick, szef airBaltic. - BAS 16 września zgodził się na wszystkie warunki rządu. 20 września rząd ponownie nie podjął jednak decyzji, by uczestniczyć w dokapitalizowaniu linii lub pozwolić BAS-owi na jednostronne dokapitalizowanie - dodał Flick.
Dominik Sipiński