KE wspiera Norwegian Air International
Reklama
Komisja Europejska krytykuje przeciągające się procedury wydawania amerykańskiej licencji dla dalekodystansowego oddziału Norwegiana. Siim Kallas, wiceprzewodniczący KE odpowiedzialny za transport, ocenia, że zwłoka może zostać uznana za naruszenie umowy o wolnym niebie pomiędzy Unią i Stanami.
Norwegian w ubiegłym roku otworzył oddział Norwegian Air International, którego siedziba formalnie znajduje się w Dublinie. Dzięki temu przewoźnik zyskał status linii unijnej i zdobył uprawnienie do lotów transatlantyckich w ramach europejsko-amerykańskiego wolnego nieba.
W lutym irlandzki oddział Norwegiana otrzymał europejski certyfikat operatora lotniczego (AOC), czyli zyskał uprawnienia do wykonywania lotów. Certyfikatu linii wciąż jednak nie przyznał amerykański Departament Transportu, co jest warunkiem niezbędnym do uruchomienia lotów transatlantyckich.
Pomimo tego, że bazą Norwegiana jest niebędąca członkiem UE Norwegia, Kallas zdecydowanie stanął w obronie linii. Zaapelował, by Amerykanie szybciej podjęli decyzję, która umożliwi działalność irlandzkiej filii Norwegiana.
Amerykańskie związki zawodowe są jednak przeciwne certyfikacji Norwegian Air International. Uważają, że dzięki zatrudnianiu załóg ze Stanów Zjednoczonych i Tajlandii przewoźnik zyskuje nieuczciwą przewagę. Obawiają się, że może to doprowadzić do pogorszenia sytuacji krajowej branży lotniczej i utraty miejsc pracy w amerykańskim lotnictwie.
- Z uwagi na kryzys liderzy amerykańskiego rządu muszą stanąć po stronie pracowników amerykańskich linii, po stronie przemysłu i naszych firm - mówił dwa tygodnie temu Lee Moak, prezydent Air Line Pilots Association, cytowany przez "USA Today".
Certyfikat powinien zostać wydany do lipca, bo wtedy mają rozpocząć się loty Norwegiana z Londynu Gatwick do Nowego Jorku, Los Angeles i Fort Lauderdale. Będą one obsługiwane przez Norwegian Air International samolotami Boeing 787 Dreamliner.
W marcu prezes linii, Bjorn Kjos, zapowiadał, że jeśli Norwegian nie otrzyma certyfikatu w Stanach Zjednoczonych, rozważy zakup linii z odpowiednimi uprawnieniami. To jednak ostateczność.
Dominik Sipinski
fot. Boeing Media