5 zdjęć z... Colaby (Bombaj)
Bombaj to tak wielkie miasto, że aby je poznać, trzeba je podzielić na małe kawałki. Colaba to jeden z mniejszych, ciekawszych i bardziej znanych. Położona w sercu starego Bombaju dzielnicy zachwyca swoją dynamiką.
Reklama
Choć
jak na Bombaj Colaba jest dzielnicą malutką, to zawiera w sobie
wszystko - sztukę, kuchnię, zabytki i prawdziwe życie. To dobre
miejsce na pierwszy kontakt z Indiami. Kolory, zapachy i hałas
onieśmielają turystę od pierwszego momentu. Colabę chętnie
odwiedzają osoby szukające wrażeń artystycznych i niezależni
podróżnicy, to także popularna baza dla backpackerów.
Colaba
jest jedną z pięciu wiosek, które stworzyły podwaliny dla
Bombaju. Przed kolonizacją czczono tu boginię Mumbaidevi, od której
pochodzi nazwa miasta w hindu - Mumbaj.
1. Brama Indii
Bazaltowa
brama wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości - została
ukończona w 1924 r. przez Brytyjczyków, którzy zaledwie 24 lata
później po raz ostatni paradowali przed nią, gdy Indie uzyskały
niepodległość. Na placu pod bramą spotkać można turystów z
całych Indii. To moment, w którym turysta uświadamia sobie zwykle,
że przyjezdni z zagranicy stanowią zaledwie ułamek liczby turystów
krajowych w Indiach. Oglądania ludzi i życia sprzedawców ulicznych
przez Bramą Indii jest równie ciekawe, jak przyglądanie się
płaskorzeźbom wzorowanym na stylu gudżarackim z XVI w.
2. Port
Nazwa "Bombaj" pochodzi od portugalskich słów "bom bahia", czyli
dobra zatoka. Pierwsi kolonizatorzy byli zachwyceni naturalnym portem
w tym miejscu i zdecydowali się założyć tu miasto. Do dziś
Bombaj to miasto portowe, według niektórych źródeł cumuje tu
więcej statków wszystkich typów niż gdziekolwiek indziej na
świecie. Przy Bramie Indii można wypatrzeć promy na wyspę
Elefanta, łupiny biednych rybaków, ale i luksusowe jachty. Jak
wszędzie w Indiach, pełno tu kontrastów.
3. Barwne tłumy
Wiele
osób w Europie nie zdaje sobie z tego sprawy, ale dla wielu
obywateli Indii wycieczka do Bombaju może być wakacjami życia.
Przez cały rok do Colaby napływają tłumy przyjezdnych z innych
części kraju. Nawet przy pierwszym spojrzeniu widać, jak barwne i
zróżnicowane jest to społeczeństwo - widać ciemnoskórych
Drawidów z południa, sikhów, muzułmanów, kobiety w
wielokolorowych sari, ale też sporo zamożnych indyjskich rodzin
ubranych po europejsku.
4. Przyzdobione samochody
Ruch
uliczny w Indiach jest nie do opisania, a jego dwie podstawowe (a może i jedyne) zasady
to "trąb jak najczęściej" i "trzymaj się zwykle lewej
strony". Manewry w gęstym ruchu odbywają się na pełnym gazie,
więc nic dziwnego, że wielu kierowców przyzdabia fronty swoich
samochodów ołtarzykami na cześć Ganesza, hinduskiego boga
szczęścia. Widać to szczególnie na ciężarówkach, których
przednie szyby często obwieszone są girlandami na część tego
tańczącego boga.
5. Tradycyjne zawody
W
Colabie bez problemu wciąż można spotkać biedaków ostrzących
noże na domowej roboty maszynie zrobionej z roweru, pucybutów,
czyścicieli uszu, szewców, fryzjerów ulicznych i wiele innych osób
parających się tego typu pracami. Wiele z nich mieszka na ulicy lub
w bombajskich slumsach. Z jednej strony warto skorzystać z tych
usług, które nie niosą z sobą ryzyka dla zdrowia (np. pucybutów) - 50 rupii (ok. 3 zł), które zapłacimy, może oznaczać obiad
dla całej rodziny. Z drugiej trzeba się mieć na baczności, bo nie
brakuje tu naciągaczy.
fot.
Dominik Sipinski