Rząd zbuduje CPL. To już pewne

13 marca 2017 07:30
86 komentarzy
W rządzie zapadła decyzja o budowie nowego Centralnego Portu Lotniczego - ustalił Pasazer.com w trzech niezależnych źródłach. Zostanie ona ogłoszona zapewne w ciągu najbliższych dni.
Reklama
Jak dowiedział się Pasazer.com, polityczne zielone światło dla realizacji Centralnego Portu Lotniczego (CPL) dał prezes PiS, poseł Jarosław Kaczyński, a projekt popiera też wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Teraz do ustalenia pozostały szczegóły dotyczące lokalizacji, finansowania i modelu budowy nowego lotniska.

Według naszych informacji decyzja zostanie oficjalnie zatwierdzona być może już w tym tygodniu przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, organ doradczy Rady Ministrów kierujący polityką gospodarczą kraju. Szefem KERM jest wicepremier Morawiecki. Decyzję oficjalnie ogłosi zapewne Ministerstwo Infrastruktury, w ramach którego działa zespół ds. CPL. Zespół, który dotąd głównie analizował zasadność budowy nowego lotniska, teraz skupi się na wyborze lokalizacji i modelu budowy CPL. Efekty tych prac mają być znane w ciągu kilku miesięcy.

Na razie oficjalnie decyzji nie ma.

- Zespół analizuje wszystkie możliwe rozwiązania i propozycje odnośnie do inwestycji związanej z CPL. Wyniki prac zespołu zostaną przedstawione najwyższym władzom państwowym dla dokonania stosownych rozstrzygnięć i ewentualnego podjęcia decyzji o realizacji tej inwestycji lub zaadresowaniu funkcji Centralnego Portu Lotniczego na podstawie rozbudowy już istniejącej infrastruktury portów lotniczych - mówi nam Jerzy Szmit, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za lotnictwo.

Lotnisko od zera w sercu kraju

Na razie wiadomo tylko tyle, że CPL będzie zupełnie nowym lotniskiem o przepustowości do ok. 50 mln pasażerów rocznie. W grę nie wchodzi już rozbudowa do tej roli Modlina, skreślona została też idea duoportu jako docelowego rozwiązania. Zadecydowały o tym względy praktyczne (m.in. położenie Modlina na północ od Warszawy, a nie w stronę centrum kraju oraz problemy z budową hubu w ramach duoportu), ale też polityczne - rząd chce z nowej inwestycji uczynić symbol swoich działań na rzecz gospodarki.

Nowe lotnisko powstanie niemal na pewno gdzieś między Warszawą a Łodzią. Będzie włączone w sieć autostrad, zbudowana zostanie też nowa linia kolejowa, być może pierwsza w Polsce linia dużych prędkości. Lotnisko ma stać się nowym hubem łączącym środki transportu - w rządzie o projekcie mówi się czasem Centralny Port Komunikacyjny, a nie tylko lotniczy.

Docelowo oznacza to, że Lotnisko Chopina zostanie zamknięte po uruchomieniu CPL. Do czasu oddania nowego lotniska rozbudowywane w miarę możliwości będą obydwa działające w rejonie Warszawy lotniska. Coś na kształt duoportu zatem jednak powstanie, choć tylko jako rozwiązanie przejściowe.


Rząd PiS od objęcia władzy jesienią 2015 r. wskrzesił pomysł budowy CPL, który po raz pierwszy był rozważany już siedem lat temu. Ministerstwo Infrastruktury zapowiadało szerokie konsultacje z branżą i szczegółowe analizy. W lipcu 2016 r. w resorcie powołany został zespół ds. CPL. Jednak proces decyzyjny mocno przyspieszył po wywiadzie posła Kaczyńskiego w połowie lutego - prezes PiS w Radiu Białystok powiedział wtedy, że Polska potrzebuje nowego międzynarodowego lotniska, bo "nie może być prowincją".

Wicepremier Morawiecki popiera projekt, bo dobrze wpisuje się on w jego Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju. Plan gospodarczy dla Polski zakłada bowiem m.in. wzrost inwestycji wewnętrznych. Do tego nie bez znaczenia jest symboliczne znaczenie projektu, przez niektórych naszych rozmówców porównywane do budowy Gdyni i Centralnego Okręgu Przemysłowego w latach międzywojennych. Z ramienia Ministerstwa Rozwoju prace nad koncepcją CPL nadzoruje wiceminister Jadwiga Emilewicz.

LOT i PPL się cieszą

Decyzja o budowie CPL-u jest po myśli LOT-u i PPL, zarządcy warszawskiego Lotniska Chopina. Zarówno Rafał Milczarski, prezes przewoźnika, jak i Mariusz Szpikowski, dyrektor naczelny portu lotniczego, przekonują, że nie ma możliwości rozbudowy warszawskiego portu do niezbędnej przepustowości.

- Lotnisko Chopina w Warszawie tylko w ograniczonym zakresie jest w stanie pełnić obecnie funkcję centrum przesiadkowego. Położenie tego portu w obrębie miasta oraz decyzje podjęte w latach poprzednich, m.in. decyzja Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad dotycząca budowy obwodnicy Warszawy w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska, znacznie uniemożliwiają jego dalszy rozwój. Oznacza to brak możliwości dwukrotnego zwiększenia przepustowości portu, co byłoby konieczne, aby mógł on pełnić funkcję portu centralnego - tłumaczy Mariusz Szpikowski, dyrektor naczelny PPL.

Według niego szacowana na 22-25 mln pasażerów rocznie przepustowość Lotniska Chopina - dwukrotnie tyle, ile port odprawił w 2016 r. - to wartość tylko teoretyczna. Aby osiągnąć taki poziom ruchu, rejsy musiałyby być rozłożone idealnie równo przez cały dzień.

W praktyce przewoźnicy, a szczególnie bazujący w Warszawie LOT, układają rozkłady falami, aby zapewnić jak najdogodniejsze przesiadki. Dlatego już teraz w godzinach szczytu przy terminalu, zwłaszcza w strefie non-Schengen dla lotów dalekodystansowych, brakuje miejsc postojowych. Zatory tworzą się też wewnątrz budynku, np. przy kontroli paszportowej. Możliwości rozbudowy, jak podkreśla Szpikowski, istnieją, ale nie rozwiążą problemu.
- Istniejące ograniczenia natury urbanistyczno-przestrzennej, a także ograniczenia środowiskowe nie pozwalają na podjęcie prac, w efekcie których przepustowość Lotniska Chopina zostałaby zwiększona. Obecnie jest to 470-480 operacji lotniczych na dobę, 500 w szczytowym okresie letnim. Wszelkie inwestycje, np. budowa dodatkowych stanowisk do obsługi pasażerów, rozbudowa pirsu i miejsc postojowych dla największych samolotów, poprawią jakość świadczonych usług, jednak finalnie nie pozwolą na zwiększenie jego przepustowości, której maksymalna wartość sięga 600 operacji na dobę - przekonuje Szpikowski.

Obecnie w mniej napiętym sezonie zimowym dziennie wykonywanych jest ok. 400 rozkładowych operacji lotniczych na dobę. Latem liczba ta wzrasta do średnio ponad 450. Według Szpikowskiego, w oparciu o plany rozwoju LOT-u można zakładać, że maksymalny pułap zostanie osiągnięty w 2021 r.


- Sam LOT w 2025 r. ma obsługiwać 17,5 mln podróżnych rocznie. Jeśli mamy zbudować solidną, efektywną linię lotniczą, to tego nie da się zrobić z Lotniska Chopina. W ostatnich latach zrobiono wszystko, by ograniczyć szanse rozwoju tego lotniska - podkreślał na wrześniowym spotkaniu z dziennikarzami Rafał Milczarski, prezes LOT-u.

Władze lotniska w Modlinie, w 30,4 proc. należącego do PPL, zabiegały, aby CPL powstał na bazie tego portu lotniczego. Miałoby to być tańsze i łatwiejsze niż budowa zupełnie nowego portu. Inwestycję można by też zrealizować szybciej.

- Modlin, zlokalizowany na obrzeżach aglomeracji warszawskiej również nie jest w stanie pełnić funkcji centrum przesiadkowego. Pomimo posiadania potencjału do dalszej rozbudowy, podobnie jak Lotnisko Chopina posiada pewne ograniczenia środowiskowe w tym przypadku wynikające z sąsiadujących z nim terenów chronionych. W przypadku tego portu najbardziej istotne jest jego położenie zbyt odległe od głównych węzłów komunikacyjnych, zarówno drogowych, jak i kolejowych. Port ten jest też w niedostatecznym stopniu skomunikowany z aglomeracją warszawską. Dodatkowo od wschodu graniczy z obszarem o małej gęstości zaludnienia - ripostuje jednak Szpikowski.

Leszek Chorzewski, p.o. prezesa lotniska w Modlinie, do czasu ogłoszenia decyzji nie chce jej komentować.

Kiedy i za ile?

Na razie nie wiadomo ani gdzie dokładnie, ani kiedy miałby powstać CPL. Rządowi zależy na tym, aby prace ruszyły jak najszybciej, jeszcze w tej kadencji. Dlatego do prac analitycznych może zostać wykorzystana gotowa analiza konsorcjum PwC i trzech innych firm z 2010 r. Jej aktualizacja zajmie zdecydowanie mniej czasu niż wyłonienie w przetargu nowego doradcy i opracowanie kolejnej analizy. Do tego będzie to tańsze.

Według dotychczasowych analiz budowa CPL może potrwać nawet 17 lat, w tym trzy lata przeznaczone na projektowanie. To oznaczałoby, że lotnisko ruszy ok. 2034 r. - 13 lat po szacowanym przez Szpikowskiego wyczerpaniu możliwości rozwoju Lotniska Chopina.

Jednak zarówno Szpikowski, jak i Milczarski mają nadzieje na skrócenie procesu budowy.

- Nie akceptuję, by trwało to 20 lat, a nawet 10 lat. Myślę, że jest to do zrobienia w osiem lat - mówił we wrześniu prezes LOT-u.

Szpikowski sugeruje budowę etapową.

- Czas inwestycji mógłby być skrócony, gdyby można było wykorzystać istniejące projekty CPL oraz skorzystać z odpowiednich specustaw. Warto rozważyć zastosowanie modelu budowy lotniska w Lizbonie, gdzie po wybraniu lokalizacji całość inwestycji zrealizowano w dwóch etapach. W pierwszym zbudowano jeden pas i terminal, a w drugim powstał drugi pas startowy. Do czasu zakończenia pierwszego etapu budowy CPL Lotnisko Chopina wraz z lotniskiem Modlin mogłoby pełnić dotychczasową rolę - mówi dyrektor naczelny PPL.

Według analiz budowa ma kosztować ok. 25 mld zł, ale koszty te nie obejmują budowy dojazdów drogowych i kolejowych. Nie wiadomo, skąd rząd weźmie taką kwotę, bo na dofinansowanie unijne nie można liczyć. Władze liczyły na ściągnięcie kapitału chińskiego, ale nie wiadomo, w jakim miałoby to nastąpić modelu (np. nie wiadomo, czy w grę wchodzi udzielenie koncesji).

Teraz najbardziej prawdopodobne wydaje się zaangażowanie państwowej Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju. Środki na budowę mogą wyłożyć lub pozyskać z rynku sam PFR (powstały z Polskich Inwestycji Rozwojowych) oraz należący do grupy Bank Gospodarstwa Krajowego.

To właśnie koszty i harmonogram inwestycji są argumenty wykorzystywanymi przez przeciwników. Według nich powstające lotnisko będzie zbyt duże na potrzeby LOT-u i polskiego lotnictwa, a z uwagi na skomplikowanie inwestycji niemal pewne są opóźnienia i inflacja budżetu.

Komentarz Pasazer.com

CPL to jedno z największych i najbardziej skomplikowanych wyzwań dla polskiego lotnictwa. W potrzebę rozbudowy przepustowości lotnisk w rejonie Warszawy nikt nie wątpi. W to, że Lotnisko Chopina rosnąć bez końca nie może też. Jednak pomysłów na rozwiązanie tego problemu jest kilka, każdy ma swoje silne i słabe strony. A największym problemem jest to, że debata jest spóźniona o wiele lat - powinna odbyć się ok. 2010 r., gdy po raz pierwszy przystępowano do analiz centralnego lotniska.

Już teraz czasem na Lotnisku Chopina robi się tłoczno, a niezależnie od wybranego wariantu, minie jeszcze kilka lat zanim to lotnisko zostanie odciążone. Im dłuższe dyskusje na temat CPL-u, tym większe straty z powodu zatłoczenia na Lotnisku Chopina. Z tego punktu widzenia dobrze, że coraz bliżej do ostatecznej decyzji.


Pytanie jednak, czy jest to decyzja słuszna. Zacznijmy od poziomu praktycznego - realizacji budowy. Stworzenie CPL-u to gigantyczne przedsięwzięcie, a Polska z takimi nigdy dobrze sobie nie radziła. Choć Szpikowski i Milczarski mówią o skróceniu czasu budowy wobec planowanych 14 lat prac konstrukcyjnych, to przeciwnicy CPL-u obawiają się wydłużenia tego czasu. Budowa nowego lotniska w Monachium, o rozmiarze porównywalnym do planowanego CPL-u, trwała 12 lat, nie licząc 11 lat prac przygotowawczych.

Częściej przywoływanym przykładem jest nowe berlińskie lotnisko. Po 15 latach planowania jego budowa ruszyła w 2006 r. i miała zakończyć się już w 2011 r. Termin oddania portu wielokrotnie przekładano i obecnie mówi się o 2018 r., choć nie jest to pewne. Koszty budowy wzrosły z niecałych 3 mld euro do prawie 7 mld, a to wcale nie musi być koniec.

Polska inwestycja obejmuje też budowę nowego odcinka autostrady, zapewne łączącego się z A2, oraz nowej linii kolejowej. Te prace same w sobie są skomplikowane i kosztowne - również niosą ryzyko opóźnień i przekroczenia budżetu.

Łatwiej i taniej z całą pewnością można by rozbudować Modlin. Tak swój nowy hub w Oslo Gardermoen budowali Norwegowie - na miejscu dawnego lotniska wojskowego zbudowano drugi pas i terminal. Prace potrwały zaledwie cztery lata i kosztowały równowartość 5,5 mld zł.

Modlińskie lotnisko faktycznie położone jest w najsłabiej zaludnionym kierunku od Warszawy. Dojazd drogowy i kolejowy wymagałby znaczącej poprawy. Jednak trzeba pamiętać o tym, że rozbudowa Modlina i tak jest koniecznością w okresie przejściowym, kiedy to ten port ma pełnić funkcję bufora wobec Lotniska Chopina. Więc pewna część z tych kosztów będzie musiała zostać poniesiona mimo decyzji o budowie nowego CPL-u.

Budowa CPL-u na miejscu Modlina nie powinna być jednak utożsamiana z ideą duoportu. Podwójny hub - jakkolwiek miałby on działać - to pomysł chybiony, który raczej spowolniłby niż rozwinął polskie lotnictwo. Nawet większe kraje prowadzą dyskusję na temat centralizacji roli hubu przez jedno lotnisko (np. w Londynie czy Paryżu), a przy polskiej skali ruchu rozbijanie go na dwa porty byłoby absurdalne.

Kolejną kwestią jest funkcja Lotniska Chopina. Docelowo położone w mieście i pozbawione większych możliwości rozbudowy lotnisko nie może być międzykontynentalnym hubem - co do tego nikt nie ma wątpliwości. Ale zamykanie go jest wylewaniem dziecka z kąpielą. Wynika to ze względów finansowych i poczynionych inwestycji, nie tylko w terminal pasażerski, ale też np. w terminale cargo.

Drugim argumentem za zachowaniem Lotniska Chopina jest jego doskonałe położenie w stosunku do miasta. Jeśli Warszawa ma aspiracje do bycia finansowym hubem w Europie Środkowo-Wschodniej, to lotnisko miejskie jest bardzo korzystne. Część terenu można oddać deweloperom, poprzez ograniczenia wielkości samolotów i liczby operacji można zmniejszyć uciążliwość dla mieszkańców. Ale całkowite zamknięcie Lotniska Chopina to marnotrawstwo.

"Marnotrawstwo" jest w całej tej sprawie zresztą ważnym słowem. Przez brak decyzyjności i o kilka lat spóźnioną - choć bardzo potrzebną - debatę, koszty cały czas rosną. Dodając być może zbyt duże inwestycje na Lotnisku Chopina w ostatnich latach; koszty, które poniesiemy na rozwiązania przejściowe w Warszawie i Modlinie; wydatki na przygotowanie CPL-u oraz mniej wymierne straty spowodowane zatłoczeniem Lotniska Chopina z łatwością suma wydatków wzrośnie o kilka-kilkanaście miliardów złotych.

A zatem choć sam CPL trąci megalomanią i polityczną pominikowatością, to w pewnym stopniu można ucieszyć się, że wreszcie jest jakaś decyzja. A o samym projekcie będzie można rzetelniej wypowiedzieć się, gdy poznamy szczegóły dotyczące lokalizacji, planu budowy i modelu działania.

fot. Dominik Sipinski, Piotr Bożyk

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gość_89b60 2017-03-17 11:06   
gość_89b60 - Profil gość_89b60
Szef Heathrow myśli już o dymisji, prezes Schiphol praktycznie nie wychodzi od psychologa. O szefostwie Frankfurtu nawet nie wspomnę. Drżyjcie narody, największa światowa potęga wkracza na scenę!!!!
gość_a3047 2017-03-17 09:11   
gość_a3047 - Profil gość_a3047
Przeczytaj ze zrozumieniem, zakładam że znasz angielski.
gość_4fadd 2017-03-17 06:33   
gość_4fadd - Profil gość_4fadd
@ gość_89617. Szanowni Warszawiacy, żebyście byli szczęśliwi i mieli to lotnisko jak najbliżej to niech wam to lotnisko wybudują na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Aleji Jerozolimskich. Czas dojazdu będzie 0 minut. Wystarczy czy chcecie jeszcze bliżej?
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy