akrupa1979
2019-10-17 01:52
W takiej rzeczywistosci zyjemy,ze ekonomia bierze gore nad precyjnoscia i dokladnoscia. Do tego GE9X engines ,ktore nawet nie wystartowaly i wrocily do producenta General Electric , w celu wyeliminowania wad konstrukcyjnych
gość_d7f44
2019-10-16 21:07
gość_024e2 No zapoznałem się dogłębnie robaczku i akurat w tym siedzę ;) I dalej twierdzę że jak na XXI wiek i erę superszybkich komputerów i wirtualnej rzeczywistości to niestety panowie nie mają się czym chwalić. Nie chodzi o katastrofy, za dużo naoglądaliście się programów i filmów katastroficznych. W B767, A330/340, klasycznych B737, B747 raczej nie było problemów wymagających uziemienia konstrukcji. Teraz jasne o co chodzi? Wyjątkiem to był DC10 albo L1011 - ale 40 lat temu. OK, no i oprogramowanie A320 też, 30 lat temu.. Problemem teraz jest albo kiepskie planowanie procesu produkcji (B787), błędy w projekcie (MRJ, An-112) albo błędy w certyfikacji (MAX). Sypiące się silniki lub ich częste wyłączenia - o jakim wyłapywaniu i czego tu piszecie? Silniki się sypią bo są po prostu kiepsko zaprojektowane! CFM56, CF6, PW4000, RR Spey/Tay, PW serii 100, V2500, etc zawieszali? Sypały się? Ktoś coś źle wymyślił w Trencie (powtórka z RB.211), czy w LEAP, źle policzył i tyle - co tu krwią pisane?! Spieprzone albo źle policzone, nie wzięte pod uwagę wszystkie czynniki i tyle. Jak na obecny stan wiedzy i doświadczeń setek poprzednich konstrukcji - po prostu wstyd. Ja nie mam odczucia że jest wszystko "OK". B767 i klasyczne 737, ATR latały w LOT bez problemu. Teraz co chwilę trzeba brać zamiast B787 czy MAXów zamienniki - stare A330/340, B767 czy B737-400/800. Jak na koniec 1szego dziesięciolecia XXI jest to w porządku? Nie, to raczej świadectwo coraz gorszej jakości, a nie "postępu". A że coraz więcej elektroniki - a to z powodu samej elektroniki jakiś typ ostatnio został zawieszony, czy raczej błędnej filozofii działania samego systemu (MAX)? B787, MRJ, usterki silników Trent/LEAP - to elektronika zawiodła?? Nie, elektronika działa tam bez zarzutu. A stwierdzenie "pitolisz" zachowaj dla swej lubej albo kogoś ze swojego otoczenia.
pablakiss
2019-10-16 20:09
ZRH/HAM div to HAJ Jakis balagan w Ham .. bo wszystko tu leci.
pablakiss
2019-10-16 20:01
Taaa . A teraz w HAJ .. to co koluję przed Embraerkiem LOT ?
spotter10
2019-10-16 09:14
Właśnie takie same mam odczucia. Wtedy samoloty padały jak muchy a było ich mniej na niebie niż teraz. Wtedy takimi rzeczami się nie przejmowano lub o nich nie wiedziano. Obecnie maszyny są tak naszpikowane elektroniką, czujnikami, systemami bezpieczeństwa, że wszystkie nieprawidłowości są bardzo szybko wyłapywane zanim zdarzy się nieszczęście. Niestety MAX'y są tutaj wyjątkiem. Ale każda katastrofa w lotnictwie jest wykorzystywana w dobrym celu, aby śmierć tych co zginęli nie poszła na marne. Analizuje się to, co się wydarzyło i wprowadza poprawki - czy to w maszynach czy w procedurach.
Pewny jestem że po wpadkach przy MAX'ach Boeing będzie mocno na cenzurowanym i drugi raz taka fuszerka się im nie przydarzy.
gość_024e2
2019-10-15 19:53
D7f44 co Ty pitolisz !!! Może zapoznaj się z historią poważnych katastrof lotniczych. Poczytaj jak ginęły setki osób zanim doszli co nie działa w samolocie... Historia lotnictwa komunikacyjnego jest cała we krwi. Teraz jak widać większość wyłapują zanim samoloty spadną. Max jest wyjątkiem potwierdzającym regułę
gość_d7f44
2019-10-15 19:16
Niestety w porównaniu do lat 60, 70, 80 gdzie większość modeli samolotów opracowywano zgodnie z harmonogramem a producenci silników dostarczali niezawodne jednostki - współczesna awiacja to jakaś totalna bylejakość. Problemy z silnikami do Airbusów 320/321neo, problemy z Trentami, teraz silniki do A220, opóźnienia w dostawach B787, porażka z B737-MAX, itp.. Kiepscy inżynierowie i zbyt duże tempo - znak współczesnych czasów w lotnictwie?