Niemieckie Pomorze szansą dla Szczecina
Mieszkańcy północno-wschodnich Niemiec mają najgorszy dojazd do najbliższego lotniska z całego kraju. Jak wynika z analizy WBData, potrzebują oni na transfer niemal dwóch godzin. To szansa dla lotniska w Szczecinie, które może przejąć tych pasażerów.
Reklama
Jak wynika z analizy WBData, w Niemczech są trzy duże obszary, gdzie brakuje lotnisk. Poza północno-wschodnimi Niemcami (od wyspy Uznam po okolice miasta Neubrandenburg) to jeszcze rejon pomiędzy Hamburgiem, Hanowerem a Berlinem (okolice miast Wittenberge i Salzwedel) oraz północna część kraju przy granicy z Danią.
Taka sytuacja jest korzystna dla lotniska w Szczecinie, które dzięki dobremu połączeniu drogowemu mogłoby stać się lotniskiem pierwszego wyboru dla wielu Niemców. Mimo niewielkiej liczby kierunków, Szczecin jest zdecydowanie atrakcyjniejszy niż sezonowe lotnisko Heringsdorf czy niewielkie w Rostocku-Laage.
Mieszkańcy tych regionów potrzebują na dojazd do najbliższego lotniska niemal dwie godziny. To wynik o wiele lepszy niż w Polsce, gdzie osoby z najsłabiej skomunikowanego regionu, czyli Polski północno-wschodniej, potrzebują nawet ponad trzech godzin na transfer na lotnisko. Jednak Niemcy są pokryte gęstą siecią autostrad, lotnisk jest tam więcej, a pasażerowie bardziej wymagający.
Do tego dane uwzględniają wszystkie lotniska z ruchem całorocznym. Dla Pomorza wyniki zaburza zatem port Rostock-Laage, który poza lotami czarterowymi ma jedynie kilka tras krajowych. W rzeczywistości zatem mieszkańcy landu Meklemburgia-Pomorze Przednie są skazani na wycieczkę do Berlina lub Hamburga.
Taka sytuacja jest korzystna dla lotniska w Szczecinie, które dzięki dobremu połączeniu drogowemu mogłoby stać się lotniskiem pierwszego wyboru dla wielu Niemców. Mimo niewielkiej liczby kierunków, Szczecin jest zdecydowanie atrakcyjniejszy niż sezonowe lotnisko Heringsdorf czy niewielkie w Rostocku-Laage.
O zwiększenie działań promocyjnych w kierunku niemieckim Pasazer.com apelował już pięć lat temu. Wtedy na infolinii lotniska w Szczecinie nikt nie mówił po niemiecku.
W nieco gorszej sytuacji jest Wrocław - drugie z polskich lotnisk zabiegające o pasażerów z Niemiec. Z uwagi na dobre położenia lotniska w Dreźnie nawet osoby mieszkające tuż przy polskiej granicy potrzebują maksymalnie godziny, by dotrzeć do tego miasta. Jednak Wrocław może konkurować ofertą - w Dreźnie jest bardzo niewiele linii niskokosztowych. Dlatego polski port lotniczy, który jest bazą Ryanaira i Wizz Aira, ma duże szanse w rywalizacji o niemieckich podróżnych.
Analitycy WBData zarysowali też na podstawie czasów dojazdów obszary, z których poszczególne lotniska mogą pozyskiwać pasażerów (tzn. tam, gdzie nie ma żadnego bliższego lotniska). Największe strefy wpływu mają lotniska w Monachium, Norymberdze i Frankfurcie. Za to duże porty lotnicze w Zagłębiu Ruhry - Dusseldorf, Kolonia-Bonn i Dortmund - mają niewielkie obszary preferencyjnego oddziaływania z uwagi na duże zagęszczenie lotnisk w tym rejonie.
Kolejnym wskaźnikiem, na który spojrzeli analitycy, była liczba osób mieszkających w promieniu 20 minut jazdy od najbliższego lotniska. Rzuca się w oczy ogromna przewaga nad Polską. W naszym kraju jedynie na Lotnisko Chopina w ciągu 20 minut może dotrzeć ponad milion osób. W Niemczech lotnisk przekraczających ten próg jest dziewięć.
Najwięcej osób mieszka w promieniu 20 minut jazdy od lotniska Berlin-Tegel - 3,41 mln. Niewiele rzadziej zamieszkane są tereny wokół Dusseldorfu, gdzie mieszka 3,26 mln osób. Na trzecim miejscu jest Berlin-Schonefeld (2,84 mln osób), a na kolejnych Dortmund (2,14 mln) i Kolonia-Bonn (1,91 mln).
grafika WBData.pl
fot. Dominik Sipinski