Problemy nowego mega-lotniska w Stambule
Choć nowe mega-lotnisko w Stambule działa dopiero od końca października ubiegłego roku to już napotkało na pierwsze poważne problemy w obsłudze operacji lotniczych. W okresach wiosny i końca lata konieczne okazuje się bowiem ograniczenie liczby lotów do i z tego portu.
Reklama
Zespół projektowy odpowiedzialny za budowę najnowszego tureckiego lotniska nie przejął się zawczasu prognozami utrudnień, które zapowiadano już wiele lat temu. Problem dotyczy faktu poprowadzenia tras dolotowych i odlotowych z lotniska w obszarach, przez które przebiegają szlaki migracyjne doskonale znanych Polakom ptaków, czyli bocianów. O ile apele ekologów to często bagatelizowane sygnały, o tyle pojawiają się już także alarmujące doniesienia pilotów, którzy przestrzegają przed ryzykiem zderzenia z ptakami. Jak poważne konsekwencje może mieć napotkanie przez samolot na stado ptaków, a nawet na pojedyncze duże okazy wiemy doskonale na przykładzie awaryjnego lądowania na rzece Hudson z 2009 roku czy choćby przedwczorajszego (15.08) incydentu maszyny Ural Airlines.
Migracja bocianów jest dla nowego tureckiego lotniska tak poważnym problemem, ponieważ jak donosi Stuttgarter Zeitung, tylko jesienią z północy na południe nad Cieśniną Bosfor przelatuje ponad milion tych ptaków. Co więcej, już lotnisko im. Ataturka w Stambule zmagało się kiedyś z tym samym problemem, choć w znacznie mniejszym stopniu, bo liczebność ptaków przelatujących w tamtym regionie jest mniejsza o około 80 proc. Wybierając lokalizację nowego lotniska nie zwrócono również uwagi na bardzo silne wiatry występujące w tej okolicy, a ich wpływ jest nie bez znaczenia na poziom utrudnień podczas startów i lądowań. Również widzialność w rejonie najnowszego portu często jest niska. O tym, że planując właśnie tę lokalizację dla budowy nowego lotniska nie przewidziano takich kłopotów jak nadmierna obecność ptaków czy zbyt silne wiatry, powiedział również minister transportu Turcji.
- W tej sytuacji nie będziemy mieli innego wyjścia, jak wyznaczyć dłuższe oczekiwanie na płycie w czasie przelotu ptaków wiosną i późnym latem - powiedział Cahit Turhan, minister transportu Turcji. - Ale nie wyobrażam sobie, aby gdziekolwiek indziej niż na holenderskim Schiphol można było czekać na podjazd samolotu do terminala.
To właśnie na amsterdamskim lotnisku czas kołowania z najbardziej oddalonego od terminala pasa startowego Polderbaan czas kołowania jest zaliczany do najdłuższych na świecie i trwa ponad pół godziny.
Niemiecki dziennik zwraca również uwagę na występujące już na stambulskim lotnisku usterki. Port otwierano pod dużą presją czasu jesienią 2018 roku i jak się okazuje, już kruszą się ceramiczne okładziny posadzek i ścian, brakuje personelu sprzątającego i lotnisko ogólnie wydaje się zaniedbane. Nowe stambulskie lotnisko wciąż jest jeszcze w budowie, a ostatecznie ma ona zakończyć się w 2027 roku kosztem 8 mld euro. Wtedy przepustowość portu wzrośnie do 200 mln pasażerów podróżujących rocznie z czterech terminali w samolotach startujących z sześciu dróg startowych.
fot. mat. prasowe