Nowe najdłuższe połączenie lotnicze na świecie. Przez koronawirusa
Francuski przewoźnik w swojej siatce połączeń oferuje trasę
z Paryża do Papeete, stolicy Polinezji Francuskiej. Połączenie dotychczas
odbywało się z międzylądowaniem w Los Angeles. Od 13 marca, z uwagi na
wprowadzony dekret Donalda Trumpa dotyczący zakazu wjazdu obcokrajowców do
Stanów Zjednoczonych, linia była zmuszona do zaniechania wykonywania lotów z
przesiadką w Kalifornii. Pasażerowie nie byliby wpuszczeni do USA oraz nie
mogliby przesiąść się na swój rejs z Los Angeles do Papeete.
Air Tahiti Nui zamiast zmienić lotnisko, na którym odbywał
się postój, zdecydowały się wykonywać wspomniane połączenie bezpośrednio,
czyniąc je najdłuższym na świecie. Loty obsługuje boeing 787-9, z 294 miejscami na pokładzie, w tym 30 w klasie biznes, 32 w klasie ekonomicznej
premium oraz 232 w klasie ekonomicznej. Aby sprostać wyzwaniu wykonania tego połączenie, zrezygnowano z cargo oraz wprowadzono limit pasażerów na pokładzie, aby nie przekroczyć maksymalnej masy startowej maszyny.
Trasa pomiędzy Tahiti a stolicą Francji liczy 15 715 km,
czyli o 371 km więcej niż dotychczas najdłuższa trasa lotnicza na świecie, czyli ta z
Singapuru do Nowego Jorku. Loty startują o godzinie 3:00 z Papeete, aby
następnego dnia o godzinie 6:20 wylądować na lotnisku Paryż-Roissy-Charles de
Gaulle. Jako że Polinezja Francuska jest francuskim terytorium zamorskim bezpośrednie
połączenie jest klasyfikowane jako trasa wewnątrzkrajowa.
Nie wszystkie loty w trakcie trwania 30-dniowego zakazu będą obsługiwane bezpośrednio. Aby móc w pełni wykorzystać przestrzeń samolotu 14 marca maszyna operująca z Tahiti do Paryża wykona postój w Vancouver, a 15 oraz 18 marca pasażerowie będą musieli przesiąść się na Gwadelupie, karaibskiej wyspie należącej do Francji.