Midera: Należy przygotować się na gospodarcze spowolnienie, a nawet recesję
- Proszę pomyśleć, o ile łatwiej byłoby wracać do kraju naszym obywatelom, gdyby mieli do dyspozycji 12 dodatkowych granic, a jednocześnie polskie lotniska w dalszym ciągu mogłyby prowadzić swoją działalność - mówi Anna Midera, prezeska Portu Lotniczego w Łodzi.
Reklama
Nasz rozmówczyni zapytana o długofalowe skutki koronawirusa dla rynku lotniczego odpowiada, że należy przygotować się na gospodarcze spowolnienie, a nawet recesję.
- Wszystko będzie zależało od czasu trwania pandemii oraz od tego jakie będą dalsze decyzje rządu w tym zakresie. Należy jednak przygotować się na gospodarcze spowolnienie, a być może nawet recesję. Skutki społeczne będą bez wątpienia ogromne, wiele osób straci pracę i wiele firm zbankrutuje. Straci oczywiście też branża turystyczna w tym lotniska i przewoźnicy lotniczy. To te branże koronawirus dotknął najwcześniej - mówi.
Na pytanie czy zawieszenie całego praktycznie ruchu lotniczego było zasadne odpowiada, że można było podjąć inne środki.
- Uważam, że można było postąpić inaczej, dzięki czemu powracający dziś do kraju Polacy nie napotykaliby na takie problemy na polskich granicach i na Lotnisku Chopina, z jakimi mają teraz do czynienia. Redaktor Piotr Golianek opisywał zresztą niedawno na łamach Państwa portalu doświadczenia pasażerów przemieszczających się w tłumie swoich rodaków, narażanych na jeszcze większe ryzyko zakażenia wirusem. Moim zdaniem, jeżeli już zaistniała konieczność blokady lotnisk, należało uprzedzić o tym pasażerów, linie lotnicze i lotniska oraz wspólnie z branżą przygotować dobrze przemyślany plan działania. Można byłoby wówczas zminimalizować zarówno ryzyko utraty zdrowia i czasu pasażerów, jak i ograniczyć problemy z jakimi dziś wszystkie lotniska w Polsce muszą się borykać - przekonuje prezeska łódzkiego lotniska.
- Wszystko będzie zależało od czasu trwania pandemii oraz od tego jakie będą dalsze decyzje rządu w tym zakresie. Należy jednak przygotować się na gospodarcze spowolnienie, a być może nawet recesję. Skutki społeczne będą bez wątpienia ogromne, wiele osób straci pracę i wiele firm zbankrutuje. Straci oczywiście też branża turystyczna w tym lotniska i przewoźnicy lotniczy. To te branże koronawirus dotknął najwcześniej - mówi.
Na pytanie czy zawieszenie całego praktycznie ruchu lotniczego było zasadne odpowiada, że można było podjąć inne środki.
- Uważam, że można było postąpić inaczej, dzięki czemu powracający dziś do kraju Polacy nie napotykaliby na takie problemy na polskich granicach i na Lotnisku Chopina, z jakimi mają teraz do czynienia. Redaktor Piotr Golianek opisywał zresztą niedawno na łamach Państwa portalu doświadczenia pasażerów przemieszczających się w tłumie swoich rodaków, narażanych na jeszcze większe ryzyko zakażenia wirusem. Moim zdaniem, jeżeli już zaistniała konieczność blokady lotnisk, należało uprzedzić o tym pasażerów, linie lotnicze i lotniska oraz wspólnie z branżą przygotować dobrze przemyślany plan działania. Można byłoby wówczas zminimalizować zarówno ryzyko utraty zdrowia i czasu pasażerów, jak i ograniczyć problemy z jakimi dziś wszystkie lotniska w Polsce muszą się borykać - przekonuje prezeska łódzkiego lotniska.
Midera uważa, że lepszym rozwiązaniem byłoby wzmocnienie przez
państwo ochrony granicznej na polskich lotniskach, zabezpieczenie ich
odpowiednio w siły umożliwiające weryfikowanie potencjalnie chorych niż
pozostawienie wyłącznie granic lądowych jako miejsc przepływu pasażerów.
- Proszę pomyśleć, o ile łatwiej byłoby wracać do kraju naszym obywatelom,
gdyby mieli do dyspozycji 12 dodatkowych granic? A jednocześnie polskie
lotniska w dalszym ciągu mogłyby prowadzić swoją działalność.
I jeszcze jedno. W myśl opinii dr Pawła Grzesiowskiego, jednego z bardziej
znanych w Polsce ekspertów ds. chorób zakaźnych, z którą zetknęłam się
podczas lektury artykułu w Rzeczpospolitej pt. „Jak latać w czasie zarazy”,
fałszywym jest myślenie, że podróże lotnicze przyczyniają się do
rozszerzania epidemii koronawirusa. Zdaniem dr. Grzesiowskiego jest to
fałszywy obraz, dlatego że powietrze w samolocie podlega mechanicznej
obróbce, jest filtrowane, jest wymuszony obieg. Zatem nie łatwo jest się
zarazić w samolocie. Większe ryzyko mogą stanowić tak duże skupiska ludzi
z jakimi mamy teraz do czynienia na lotnisku w Warszawie - przekonuje.
Nasza rozmówczyni uważa, że wszelakie monopole zaburzają działanie rynku, również ten w którym tylko OT został wytypowany do organizacji akcji "Lot do domu".
Nasza rozmówczyni uważa, że wszelakie monopole zaburzają działanie rynku, również ten w którym tylko OT został wytypowany do organizacji akcji "Lot do domu".
- Jako wychowanka łódzkiej uczelni, Uniwersytetu Łódzkiego i doktor nauk
ekonomicznych oraz sympatyk gospodarki rynkowej uważam, że monopol
wyłącznie zaburza funkcjonowanie rynku. W tym konkretnym przypadku mamy
jeszcze do czynienia z pomocą państwa. Czas pokaże czy dozwoloną - dodaje.
Midera wskazuje, że do tej pory mieliśmy do czynienia z różnymi zdarzeniami na rynku lotniczym, które można było określić jako kryzysowe, ale takie tąpnięcie jak teraz, ma miejsce po raz pierwszy w historii.
Midera wskazuje, że do tej pory mieliśmy do czynienia z różnymi zdarzeniami na rynku lotniczym, które można było określić jako kryzysowe, ale takie tąpnięcie jak teraz, ma miejsce po raz pierwszy w historii.
- Jest to kryzys o niespotykanej dotąd sile i
zasięgu dla naszej branży. Zmierzamy się bowiem z brakiem możliwości
prowadzenia naszej podstawowej działalności – obsługi ruchu lotniczego. Brak
ruchu lotniczego powoduje utratę przychodów, a koszty utrzymania naszej
działalności są gigantyczne. Proszę pamiętać, że większość portów lotniczych
musi nadal działać jako infrastruktura krytyczna, czyli pozostawać w gotowości
operacyjnej, co w połączeniu z ich kosztami stałymi stanowiącymi ponad 80
procent wszystkich kosztów, powoduje uzasadnione obawy o utratę płynności.
Wskazuje również, że pandemia ma dramatyczny wpływ również na wszystkie europejskie
porty lotnicze, a ich sytuacja pogarsza się z dnia na dzień.
- Dla lotnisk, na
których odbywają się jeszcze operacje lotnicze, priorytetem pozostaje ochrona
pasażerów i personelu oraz współpraca z instytucjami zdrowia publicznego i
partnerami branżowymi.
Jak pokazują ostatnie dane ACI ruch pasażerski w portach lotniczych UE/EOG/Szwajcarii i Wielkiej Brytanii zmniejszył się średnio w ubiegłym tygodniu o 54
proc. w porównaniu do 24 proc. w tygodniu poprzednim. Szacuje się, że
lotniska stracą łącznie ponad 100 milionów pasażerów w pierwszym kwartale
tego roku, w porównaniu do ich założeń i planów biznesowych na ten rok.
A sytuacja się pogarsza. Ponieważ coraz więcej krajów, zarówno w UE, jak i
poza nią, wdraża zakazy podróży i lotów - wylicza Midera.
Decyzja rządu o zawieszeniu całego krajowego i międzynarodowego ruchu lotniczego spowodowała, że liczba pasażerów na wszystkich polskich lotniskach, poza tymi, które zostały wskazane jako właściwe dla celów repatriacji, spadła do 0.
Decyzja rządu o zawieszeniu całego krajowego i międzynarodowego ruchu lotniczego spowodowała, że liczba pasażerów na wszystkich polskich lotniskach, poza tymi, które zostały wskazane jako właściwe dla celów repatriacji, spadła do 0.
- Jest to działanie wymierzone na szkodę nas wszystkich.
Pasażerów, przewoźników i portów lotniczych oraz innych podmiotów z nimi
współpracujących - uważa.
Na pytanie czy po zażegnaniu kryzysu spodziewa się dalszego załamania branży, Anna Midera odpowiada, że spodziewa się szybkiej poprawy sytuacji.
- Ludzie będą chcieli latać i będą mieli większe potrzeby podróżowania. Być może wiele podmiotów z branży upadnie, ale przewiduję dynamiczną odbudowę tego rynku - mówi i dodaje: - ACI EUROPE szacuje np., że lotniska w Europie utracą przychody w wysokości 2 miliardów euro już w pierwszym kwartale tego roku. Straty te mogą się jeszcze pogłębić w nadchodzących miesiącach.
Na lotnisku w Łodzi część pracowników odbiera zaległe urlopy, część pracuje zdalnie.
Na pytanie czy po zażegnaniu kryzysu spodziewa się dalszego załamania branży, Anna Midera odpowiada, że spodziewa się szybkiej poprawy sytuacji.
- Ludzie będą chcieli latać i będą mieli większe potrzeby podróżowania. Być może wiele podmiotów z branży upadnie, ale przewiduję dynamiczną odbudowę tego rynku - mówi i dodaje: - ACI EUROPE szacuje np., że lotniska w Europie utracą przychody w wysokości 2 miliardów euro już w pierwszym kwartale tego roku. Straty te mogą się jeszcze pogłębić w nadchodzących miesiącach.
Na lotnisku w Łodzi część pracowników odbiera zaległe urlopy, część pracuje zdalnie.
- Cargo pracuje normalnie. Na lotnisku
szkolą się także przyszli piloci z ośrodka Bartolini Air. Studenci wykorzystują
zawieszony ruch pasażerski i ćwiczą intensywnie. Pierwszego dnia po zakazie
wykonywania lotów pasażerskich mieliśmy 92 operacje lotnicze, wczoraj - 138
operacji. Port Lotniczy w Łodzi funkcjonuje jednak zupełnie nie tak jak powinno
funkcjonować lotnisko, które po raz pierwszy zapracowało sobie na dynamiczny
wzrost ruchu i na sympatię pasażerów - puentuje.