IAG nie chce trzeciego pasa na Heathrow
International Airlines Group, do którego należy British Airways, uważa, że budowa trzeciego pasa startowego na lotnisku Londyn-Heathrow będzie "niedorzecznie" droga. Dlatego spółka będzie przeciwna rozbudowie.
Reklama
W lipcu Komisja Lotniskowa zarekomendowała rozbudowę Heathrow o trzecią drogę startową w celu rozwiązania problemów Londynu z niewystarczającą przepustowością lotnisk.
Za taką decyzją, poza samym lotniskiem, lobbowało wielu przedstawicieli biznesu i linii lotniczych. Rekomendacja nie jest jeszcze ostateczna - rządząca Partia Konserwatywna może jeszcze wycofać się z rozbudowy Heathrow z uwagi na duże ryzyko polityczne.
Przeciwnicy rozbudowy Heathrow mają sojusznika. Jak donosi Reuters, przeciwko trzeciemu pasowi na tym lotnisku jest IAG, do którego należy British Airways - główny przewoźnik na Heathrow. Willie Walsh, prezes IAG-u, już wcześniej protestował przeciwko tej rozbudowie. Według niego lotnisko, by sfinansować inwestycję, będzie musiało obciążyć przewoźników częścią kosztów poprzez wyższe opłaty lotniskowe. A to dotknie British Airways - największą linię na Heathrow - szczególnie mocno.
Walsh podkreśla, że British Airways jest w stanie efektywnie wykorzystać istniejące dwa pasy, a dzięki przejęciu Aer Lingusa zyska nowy hub w Dublinie. Z argumentami szefa IAG-u - co nie dziwi - zgadzają się władze portu w Gatwick, które ciągle przekonują, że rozbudowa drugiego londyńskiego portu lotniczego byłaby tańsza.
Poza kosztami Walsh może obawiać się jeszcze tego, że nowy pas zwiększy szanse nowych linii na Heathrow. Oficjalnie ten argument nie pada, ale teraz British Airways mają komfortową pozycję, bo mogą najlepiej wykorzystywać infrastrukturę, podczas gdy rywale są objęci ograniczeniami.
Po uwolnieniu nowej przepustowości na Heathrow, rywale brytyjskiej linii mogliby otworzyć połączenia w dogodniejszych godzinach oraz zwiększyć ich liczbę.