Malev musi oddać państwowe pieniądze
Reklama
Węgierskie linie lotnicze Malev muszą zwrócić ponad 400 mln dolarów, które otrzymały z budżetu państwa. Komisja Europejska uznała dziś (9.1) to wsparcie za nielegalną pomoc publiczną.
Dominik Sipiński
Śledztwo KE w sprawie Maleva trwało od grudnia 2010 r. i dotyczyło wsparcia otrzymywanego przez tę linię różnymi sposobami od 2007 r. Unia Europejska bacznie przygląda się wspieraniu przedsiębiorstw z budżetów państw członkowskich. Zezwala na nie jedynie wtedy, gdy opracowany został plan naprawczy, a pomoc publiczna jest udzielana w rynkowo uzasadniony sposób.
- Malev, z uwagi na jego ciągłą niestabilność finansową, nie byłby w stanie zapewnić sobie wsparcia na wolnym rynku na takich warunkach, jakie otrzymał od Węgier. Prawdopodobnie Malev nie byłby w stanie zapewnić sobie jakiegokolwiek innego wsparcia - czytamy w decyzji Komisji Europejskiej.
KE dodaje, że przy obecnej strategii firmy nie ma podstaw przypuszczać, żeby prywatni inwestorzy uczestniczyli w restrukturyzacji linii. Zgodnie z decyzją Brukseli węgierski przewoźnik będzie musiał zwrócić do budżetu państwa pieniądze, które otrzymał w formie pożyczki w 2007 r. (ok. 100 mln dolarów), ulg podatkowych oraz dwóch dokapitalizowań.
Jeszcze niedawno węgierski rząd zapewniał, że pomimo fatalnej sytuacji Malevu prowadzone są rozmowy z stabilnymi finansowo inwestorami, którzy mogą dofinansować linię. Budapeszt zaprzeczał pogłoskom o bliskim bankructwie linii i utrzymywał, że jest zdeterminowany, by utrzymać działalność narodowego przewoźnika. Nie wiadomo, jak decyzja KE wpłynie na strategię Węgier.
Janos Berenyi, prezes Malevu, powiedział, że decyzja Brukseli nie będzie miała wpływu na bieżące zarządzanie firmą, ponieważ nie ma obowiązku natychmiastowego zwrotu pomocy publicznej. Malev został ponownie znacjonalizowany w 2010 r. po prywatyzacji trzy lata wcześniej.
Dominik Sipiński
fot. Piotr Bożyk