Lufthansa: Apelacja w sprawie o niewykorzystany odcinek
W grudniu ub. roku sąd pierwszej instancji w Berlinie odrzucił pozew Lufthansy przeciwko pasażerowi, który nie wykorzystał ostatniego odcinka swojej podróży. Teraz linia złożyła apelację.
Reklama
Przewoźnik pozwał swojego klienta, który zdaniem skarżącego dokonał "nadużycia taryfowego". Chodzi dokładnie o to, że zamiast odbyć całą podróż na trasie Oslo - Frankfurt - Seattle i z powrotem, podróżny nie stawił się na ostatni odcinek między Hesją a stolicą Norwegii. Zamiast tego, zakupił osobny bilet (także niemieckim narodowym przewoźnikiem) na rejs do Berlina-Tegel. Zdaniem Lufthansy wykorzystując takie rozwiązanie, cena biletu była niższa o 2112 euro i właśnie o taką kwotę linia toczy batalię sądową.
Praktyka "no show" lub tzw. "podróże do ukrytych miast" to często stosowany trik, mający na celu obniżenie opłat za bilet. Chodzi o takie ustawienie planu podróży, w którym dochodzi do rezygnacji najczęściej z ostatniego odcinka podróży. Z takimi rozwiązaniami starają się walczyć przewoźnicy nakładając różne ograniczenia lub nawet kary. Można się spotkać np. z odmową nadania bagażu tylko na jeden odcinek, a w przypadku rezygnacji w porcie pośrednim trzeba zapłacić wysoką kwotę za wydanie walizki (z takimi rozwiązaniami można się spotkać np. w KLM-ie).
O rozwiązanie kwestii "no-show" od lat walczą już organizacje konsumenckie. I nie chodzi tylko o sytuacje, w których niewykorzystany zostaje ostatni odcinek podróży. W lipcu ub. roku pisaliśmy o belgijskiej firmie Tests-Achats, która wystąpiła z pozwem przeciwko grupie Air France-KLM, która ma w swoich regulaminów przewozu niekorzystne względem klientów regulacje dotyczące niepojawienia się na dowolnym z odcinków zaplanowanej podróży. W takiej sytuacji, jeśli pasażer chce kontynuować swoją podróż (a nie wykorzystał pierwszego segmentu), musi uiścić opłatę od 125 do nawet 3 tys. euro.
Wcześniej kilku innych przewoźników próbowało już interweniować w sądach przeciwko pasażerom, stosującym niedozwolone - według linie - praktyki. Wymiar sprawiedliwości stawał po stronie podróżnych. Przykłady takie znajdziemy zarówno w Europie (sprawy przegrały m.in. Iberia i British Airways) czy w USA (przypadek United Airlines kontra firma sprzedająca bilety).
fot. mat. prasowe