LOT: Mikosz zamknął usta pilotom
Reklama
Prezes Polskich Linii Lotniczych LOT, Sebastian Mikosz w wewnętrznym komunikacie zabronił pilotom przewoźnika jakichkolwiek medialnych wypowiedzi na temat katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem.
"W obliczu ogromnej tragedii - katastrofy rządowego samolotu TU-154 w dniu 10 kwietnia 2010 - bardzo proszę wszystkich pracowników o nieudzielanie komentarzy do mediów", taki komunikat wydał prezes LOT Sebastian Mikosz, który za Rzeczpospolitą cytuje tvn24.
Piloci, którzy nie zastosują się do zakazu prezesa mogą spotkać się z konsekwencjami - grozi im upomnienie bądź nagana.
- Takich rzeczy nie powinno się narzucać - powiedział "Rz" jeden z ponad 400 pilotów pracujących w LOT, dając do zrozumienia, że w środowisku decyzję Mikosza przyjęto z niezadowoleniem i z niezrozumieniem.
Czy słusznie? Stanowisko prezesa wydaje się być odpowiednim i słusznym krokiem, a cytowani w mediach piloci, których podpisuje się jako pracowników narodowego przewoźnika, może negatywnie rzutować na wizerunek firmy.
"W obliczu ogromnej tragedii - katastrofy rządowego samolotu TU-154 w dniu 10 kwietnia 2010 - bardzo proszę wszystkich pracowników o nieudzielanie komentarzy do mediów", taki komunikat wydał prezes LOT Sebastian Mikosz, który za Rzeczpospolitą cytuje tvn24.
Piloci, którzy nie zastosują się do zakazu prezesa mogą spotkać się z konsekwencjami - grozi im upomnienie bądź nagana.
- Takich rzeczy nie powinno się narzucać - powiedział "Rz" jeden z ponad 400 pilotów pracujących w LOT, dając do zrozumienia, że w środowisku decyzję Mikosza przyjęto z niezadowoleniem i z niezrozumieniem.
Czy słusznie? Stanowisko prezesa wydaje się być odpowiednim i słusznym krokiem, a cytowani w mediach piloci, których podpisuje się jako pracowników narodowego przewoźnika, może negatywnie rzutować na wizerunek firmy.