Gość Pasażera: Grzegorz Polaniecki (Enter Air)

15 września 2023 09:10
O dyskryminacji, z jaką spotykał się Enter Air ze strony spółki Port Lotniczy Rzeszów-Jasionka, rozmawiamy z prezesem największej polskiej linii czarterowej.
Reklama
Pasazer.com: Co wydarzyło się w Rzeszowie, że Enter Air chce skarżyć port lotniczy w Jasionce do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK)?

Grzegorz Polaniecki: Kilka tygodni temu obsługa naziemna porzuciła nasz samolot i naszych pasażerów i rzuciła się do obsługi naszego konkurenta. Po złożeniu reklamacji na zachowanie handlingu zostaliśmy ukarani rozwiązaniem umowy na obsługę naziemną oraz narzucono nam nową stawkę o 50 proc. wyższą niż poprzednio. Jest to oburzające działanie monopolisty i na pewno nie pozwolimy by traktowano tak naszych pasażerów.


Pasazer.com: Czy problemem dla was są preferencje i dopłaty dla jednej z linii lotniczych?

Grzegorz Polaniecki: Tak, bo jeżeli w porcie tylko jedna, wybrana linia dostaje dopłatę do każdego biletu, to znaczy że Enter Air nie jest już w stanie tam konkurować. Zresztą żadna inna linia nie może tam rywalizować. Jest zaburzona wolna konkurencja. Ponadto ten jedyny przewoźnik nie tylko dostaje dopłaty, ale jest także preferowany w trakcie obsługi samolotów. Płaci dużo niższą stawkę za takie same usługi.

Pasazer.com: Czy Enter Air nie mógł przejść do innego agenta naziemnej obsługi lotniskowej?

Grzegorz Polaniecki: Nie ma w Rzeszowie takiej możliwości. Port jest jedynym podmiotem świadczącym usługi handlingowe w Jasionce. Narzucił nam horrendalnie wysoką podwyżkę za obrażanie jego ulubionego przewoźnika. Teraz będziemy musieli przenieść ten dodatkowy koszt na naszych pasażerów. Nie zgadzam się z tym, żeby pasażerowie z Rzeszowa płacili drożej. Używamy tych samych samolotów, co preferowany przez rzeszowskie lotnisko przewoźnik, a nasi pasażerowie lecący na wakacje nie są gorsi od podróżnych udających się do pracy w Wielkiej Brytanii czy Szwecji. Pasażerowie powinni być traktowani identycznie. To jest absolutny skandal, że taka praktyka jest stosowana w Rzeszowie.

Pasazer.com: Dlatego chcecie iść do UOKiK-u?

Grzegorz Polaniecki: Tak. To jest sprawa dla UOKiK-u, bo port wykorzystuje swoją monopolistyczną pozycję. Ja nie mam szansy zwrócenia się do innego agenta i negocjowania z nim. W obecnej chwili zdecydowaliśmy przenieść spór na tory prawne. Będziemy domagać się otrzymania stawki, jaką posiada nasz konkurent oraz zwrotu nadpłaty za okres trwania tej dyskryminacji. Jesteśmy gotowi do złożenia skargi do UOKiK w ciągu kilku dni, jeśli obecne rozmowy nie przyniosą rezultatu.

Pasazer.com: Ale czy nie jest tak, że stawka jest różnicowana w zależności od liczby operacji. Konkurent lata z Rzeszowa kilkanaście razy w tygodniu, a Enter Air zdecydowanie rzadziej?

Grzegorz Polaniecki: Enter Air też chciałby latać kilkanaście razy tylko jest za drogo. Nie jestem w stanie wejść mocniej do portu, w którym ktoś dostaje 20 mln zł dopłaty. Nie mogę z własnej kieszeni dopłacić kwoty, którą tej linii funduje samorząd. Dla Enter Air to pasażer jest jedynym źródłem przychodów. Nie mamy innych źródeł finansowania, więc w Rzeszowie nie mamy przestrzeni do rozwoju.


Pasazer.com: Czy łatwo jest prowadzić biznes lotniczy w Polsce?

Grzegorz Polaniecki: Przede wszystkim chcę podkreślić, że w trakcie nowelizacji prawa lotniczego w Polsce po 1989 r. zdecydowano, że infrastruktura lotniskowa może być tylko własnością państwową, co skutecznie wyeliminowało inwestorów prywatnych z tej branży, co hamuje rozwój infrastruktury oraz prywatnego biznesu lotniczego, z którego kiedyś Polska słynęła. Żaden inwestor prywatny nie podejmie się wybudowania np. hangaru, jeśli instalacje prowadzące do takiego obiektu nie będą jego własnością.

Pasazer.com: Czyli mamy za dużo państwa w branży lotniskowej?

Grzegorz Polaniecki: Tak i według mnie ta państwowa infrastruktura powinna być używana w taki sposób, żeby służyła obywatelom polskim, którzy płacą w Polsce podatki. A sytuacja jest taka, że pieniądze są wydawane na subsydia dla obcych linii lotniczych albo np. na Okęciu na zniżki dla pasażerów zagranicznych.

Pasazer.com: Chodzi i opłatę tranzytową na Lotnisku Chopina?

Grzegorz Polaniecki: Tak. Tranzytowy, zagraniczny pasażer na Lotnisku Chopina płaci sześciokrotnie miej niż pasażer polski, który startuje z Warszawy na wakacje. Nie rozumiem dlaczego nie tworzymy infrastruktury po to, żeby Polakom było lepiej i taniej. Przecież to z naszych podatków, a nie zagranicznych.

Pasazer.com: Enter Air przez wiele lat działalności przynosił wyłącznie zyski, jednak z powodu pandemii COVID-19 w latach 2020-2022 zanotowaliście straty. Kiedy zakładacie powrót do rentowności?

Grzegorz Polaniecki: Już w 2022 r. osiągnęliśmy dobry, pozytywny wynik. Trzeba jednak pamiętać, że Enter Air prowadzi księgowość opartą na Międzynarodowych Standardach Rachunkowości, a te nakładają na nas określone obowiązki. Jednym z nich jest konieczność wyceniania co kwartał naszych umów z leasingodawcami, które są zawierane w walutach obcych. Każde wahnięcie kursów walutowych może spowodować zmianę naszego wyniku, ale jest to zdarzenie księgowe, które ma charakter wirtualny.


Pasazer.com: Jak idzie spłata pożyczki płynnościowej Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) w wysokości 287 mln zł?

Grzegorz Polaniecki: Pożyczka jest spłacana zgodnie z harmonogramem i nie stanowi żadnego problemu. Obecnie przekraczamy nasze projekcje finansowe, bo pożyczka była udzielona pod scenariusz konserwatywny. W trakcie wielomiesięcznych rozmów z PFR, wypracowaliśmy porozumienie, które zakłada możliwość spłaty zadłużenie nawet jeśli rynek lotniczy odbudowywałby się wolniej. W każdym razie spłacamy wszystkie transze bez żadnych opóźnień.

Pasazer.com: Czy Enter Air powiększy swoją flotę?

Grzegorz Polaniecki: Myślimy o powiększeniu liczby samolotów o ok. 10 proc., ale to zależy od kilku czynników. Przede wszystkim jest obecnie trudno z dostępnością maszyn. Co prawda Enter Air jest dobrze postrzegany przez leasingodawców, którzy chcą z nami współpracować, ale samolotów jest niewiele. Mieliśmy już nawet sfinalizować kontrakt na wydzierżawienie kilku dodatkowych maszyn, ale umowa nie doszła do skutku. Linia lotnicza, która miała zwrócić samoloty do leasingodawcy, zmieniła zdanie z powodu opóźnień dostaw samolotów. Te opóźnienia sięgają obecnie ośmiu miesięcy i są spowodowane brakami kadrowymi po zwolnieniach w trakcie pandemii. Brakuje inżynierów. Co prawda jest trochę samolotów zwracanych w Azji i w Ameryce Południowej, ale często nie mają one certyfikacji EASA (European Union Aviation Safety Agency), a więc ich wykorzystanie na rynku europejskim wymaga wiele zachodu, dogadania się z leasingodawcą i w konsekwencji jest drogie.

Pasazer.com: Czy ostatnie kłopoty z boeingami B737 MAX, tzn. konieczność inspekcji otworów łączenia i mocowania przesłon, w jakiś sposób dotykają Enter Air?

Grzegorz Polaniecki: O ile wiem ten problem dotyczy kilkudziesięciu samolotów, które nie zostały jeszcze dostarczone klientom. Tak więc na razie nie stanowi to dla naszej floty Max-ów dużego problemu. Tylko jeden z naszych nowych Max-ów cierpi przez to i jest opóźniany o kolejny miesiąc, ale wzięliśmy to pod uwagę planując naszą flotę na ten rok.

Pasazer.com: Dziękuję za rozmowę.

Fot. Materiały prasowe

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy